W pierwszej połowie mecz wyglądał tak, jakby to Górnik był faworytem, a Wisła przestraszonym zespołem, który sam skazuje się na porażkę. Goście grali z polotem, szybko, często zagrażając bramce Siergieja Pareiki. Do świetnych sytuacji dochodził Prejuce Nakoulma, który był zdecydowanie najgroźniejszym zawodnikiem Górnika. Problem w tym, że był również koszmarnie nieskuteczny. Reprezentant Burkina Faso miał dwie sytuacje, z których powinien wykorzystać choćby jedną.
Przeczytaj koniecznie: T-Mobile Ekstraklasa. Widzew Łódź - Korona Kielce, wynik 0:0. Maciej Mielcarz walnął setkę
- Nakoulma bardzo dobrze utrzymywał się przy piłce, w wyniku czego stwarzał przewagę liczebną swojemu zespołowi. Sprawiał nam tym mnóstwo problemów. W pierwszej połowie popełnialiśmy zbyt wiele błędów w obronie. Tak klasowa drużyna nie powinna sobie na to pozwalać – kręcił głową kapitan Wisły Łukasz Garguła.
W drugiej połowie to Wisła była drużyną groźniejszą, głównie dzięki dobrej zmianie, jaką dał Rafał Boguski. Tuż przed końcowym gwizdkiem gola „z niczego” strzelił jednak Michał Jonczyk i sensacja stała się faktem. Okazało się, że zmiana trenera w Wiśle nic nie dała. „Biała Gwiazda” Kazimierza Moskala gra tak samo słabo, jak w ostatnim czasie Wisła Roberta Maaskanta.