Paweł Golański mówi, że w Lublinie mogą być powody do dumy
Trener Mateusz Stolarski wprowadził Motor do ekstraklasy. Pod jego wodzą drużyna wyrosła na rewelację. Spisywała się najlepiej ze wszystkich beniaminków. Czy podobnie będzie w drugiej części rozgrywek? - Nikt nie zabroni nam marzyć - powiedział dyrektor sportowy Paweł Golański w rozmowie z Super Expressem. - Będziemy chcieli pokazać, że osiągnięte wyniki nie były dziełem przypadku. Widzę ogromny potencjał w tym zespole. Dokonaliśmy kilku transferów, które mają podnieść rywalizację. Jeżeli to wszystko pójdzie w tym kierunku, o którym myślimy, to w Lublinie będą powody do zadowolenia i dumy. Przed nami ciężka praca i pokora. Trzeba podejść do tej rundy zdecydowanie bardziej skoncentrowanym, bo zawsze wiosna jest trudniejsza. Zdaję sobie z tego sprawę. Ale przed pierwszym meczem jestem optymistą. Koncentrujemy się na tym najbliższym meczu, ale tak będzie także przed każdym kolejnym. Wyniki, które osiągniemy na początku pokażą nam, czy obrany kierunek jest odpowiedni - zapowiadał.
Samuel Mraz wprowadzi Motor Lublin do Europy?
W rundzie jesiennej odkryciem był napastnik Samuel Mraz, który zdobył dziewięć goli. Słowak potwierdził, że należy do czołowych zawodników w ekstraklasie. - Gdybym to wiedział, to może bym zagrał w totolotka - dodał żartobliwie Golański w rozmowie z naszym portalem. - Ale tak na poważnie, to oczywiście, że liczymy na to, że Mrazik dalej będzie skuteczny. Pokazał, że potrafi to robić. Brało się to z tego, że zespół bardzo dużo kreuje mu sytuacji. To trzeba sobie jasno powiedzieć, że bez kolegów z drużyny na pewno nie miałby tak świetnego wyniku. Chwała mu za to, że strzela. Mam nadzieję, że tak samo będzie teraz - prognozował dyrektor sportowy Motoru.
- Będziemy chcieli pokazać, że osiągnięte wyniki nie były dziełem przypadku. Widzę ogromny potencjał w tym zespole. Dokonaliśmy kilku transferów, które mają podnieść rywalizację. Jeżeli to wszystko pójdzie w tym kierunku, o którym myślimy, to w Lublinie będą powody do zadowolenia i dumy - powiedział Paweł Golański, dyrektor sportowy w rozmowie z Super Expressem.