„Super Express”. - Czego spodziewa się pan w tym roku po reprezentacji Polski? Niby jest łatwa grupa, ale już kiedyś byliśmy w takiej i wiemy, jak się skończyło.
Piotr Świerczewski (były pomocnik reprezentacji Polski): - Łatwa, niełatwa. Na pewno w zasięgu jest drugie miejsce, a z pewnością będziemy walczyć o pierwsze. Tutaj nie ma żadnej dyskusji, że będziemy myśleć, że trzeci, drudzy... Walczymy oczywiście o pierwsze miejsce, a drugie to już mamy.
- Jakub Moder trafił do Feyenoordu, Mateusz Bogusz wyjechał do Meksyku. Jak pan patrzy pan na to, że kadrowicze zmieniają kluby?
- Jeżeli będą grać, to będzie to tylko z korzyścią dla reprezentacji. Pamiętajmy, że Moder - którego bardzo cenię za umiejętności - nie grał w Anglii. Jeśli teraz będzie grał w Feyenoordzie, to będziemy mieli przygotowanego zawodnika.
- Uważa pan, że w reprezentacji powinni być tylko piłkarze, którzy grają w klubie?
- To trudne, aby odpowiedzieć jednym zdaniem. Są zawodnicy, którzy występują w klubach i też dobrze wyglądają w reprezentacji. Jednak są i tacy, którzy mało albo bardzo mało grają w klubie, jak Zalewski. Tyle że on jest jednym z najlepszych piłkarzy na boisku w reprezentacji Polski. Nie ma tutaj takiego jasnego wytłumaczenia, jak to się dzieje i dlaczego tak jest.
- Robert Lewandowski jest świetnym przykładem. Pokazuje nam wszystkim, jak można dbać o siebie. Na pewno dba o siebie bardzo profesjonalnie i zdobywa kolejne nagrody w wieku 37 lat. On jeszcze nie powiedział dość ani stop - mówi Piotr Świerczewski w rozmowie z Super Expressem.
- Za to Robert Lewandowski jest wiodąca postacią w Barcelonie. Jak on to robi, że w takim wieku cały czas jest na topie?
- Cały czas sobie myślę, dlaczego na przykład ja i moi koledzy, nie ciągnęliśmy dłużej swojej przygody z piłką. Robert jest świetnym przykładem. Pokazuje nam wszystkim, jak można dbać o siebie. Na pewno dba o siebie bardzo profesjonalnie i zdobywa kolejne nagrody w wieku 37 lat. On jeszcze nie powiedział dość ani stop. Za to wszyscy piłkarze cenimy Roberta.
- Za co konkretnie?
- To jest chłopak, któremu jest ciągle mało. To jest fajne. To jest prawdziwy sportowiec z krwi i kości. To człowiek, który powinien być przykładem dla młodzieży. Jest nim także dla nas starszych. Pokazuje jak powinna wyglądać kariera piłkarza na najwyższym poziomie: jak powinien się prowadzić, jak powinien się zachowywać, jaki powinien być kapitan reprezentacji. Robert ma to wszystko. U niego wszystko jest na najwyższym poziomie.
- Uważa pan, że Złota Piłka w końcu może do niego trafić? Szansa jest, ale Barcelona musi wygrać Ligę Mistrzów, a Robert postrzelać w niej gole. I może wtedy będzie w końcu ta Złota Piłka, którą powinien już dawno dostać.
- Myślę, że powinien już dawno ją dostać. Wtedy, gdy była pandemia. Teraz dobrze by było, gdyby Barcelona coś fajnego zrobiła w Lidze Mistrzów. Liczę na to, że być może nawet ją wygra, a Robert będzie królem strzelców i końcu zdobyłby Złotą Piłkę. Wydaje się, że na pewno przez pryzmat całej kariery bardzo na nią zasłużył.
- Czy takie epizody, że Lewy zaczyna mecz na ławce będą się teraz częściej zdarzały, bo metryki nie oszuka?
- To już też troszkę zależy od trenera. Piłkarze mają wewnętrzne badania wydolnościowe, pod kątem tego, czy mają jakieś braki we krwi, czy więcej kwasu mlekowego. Oni są pod pełną kontrolą. To nie jest dlatego taki przypadek, że to widzimisie ze strony szkoleniowca, że daje Roberta na ławkę rezerwowych. To jest poparte pewnie badaniami, albo też przygotowaniem Roberta, albo może tym, że on sam mówi trenerowi: „jestem zmęczony i może wypada, żebym odpoczął”. Jak patrzę na Roberta, to cały czas widzę pracującą maszynę do strzelania goli. Chyba jesteśmy dumni, że mamy takiego Polaka na arenie międzynarodowej.
- Wystąpił pan w programie „Taniec z gwiazdami”. Czy teraz jest pan królem parkietu na każdej imprezie i co by pan radził ludziom, którzy wystąpią w następnej edycji?
- Bawcie się tym tańcem, bo to jest coś wspaniałego. Przygodę wspominam świetnie. Pobawiłem się trochę. Nauczyłem się trochę kroków, powyginałem bioderkami. Czas na nowe przygody i wyzwania.
- Nie zostanie pan tancerzem?
- Pewnie nie, ale będę walczył. Nie będę walczył w walkach, ale będę próbował w innej profesji.
- Czy jest plan na kolejną walkę?
- Może bez jakichś planów. To była tylko taka przygoda, zabawa. Jak będzie trwała dalej, to będzie. Jeżeli nie, to dam sobie spokój. Mam plan na inną przygodę, którą już pomału zaczynam. Niedługo pewnie się o niej dowiemy. To będzie niespodzianka.