Śląsk nie chciał trenera, który nie wierzył w utrzymanie
Trener Ante Simundża podjął się misji ratowania Śląska. Jakie były kulisy jego zatrudnienia i co przekonało do niego władze wrocławskiego klubu? - Nie chcieliśmy trenera, który miał jakikolwiek znak zapytania - powiedział dyrektor sportowy Rafał Grodzicki w rozmowie z Super Expressem. - Z Valdasem Dambrauskasem tak wyszło, że jak zauważyliśmy, że ma lekkie zawahania i się zastanawia, to odstąpiliśmy. W ogóle przy każdej rozmowie padłało zdanie: jak jesteś niepewny, to zostawmy to, bo nie ma to sensu. Potrzebujemy kogoś podchodzącego do tematu tak samo jak ja. Bo ja wierzę w to utrzymanie. Tego samego oczekuję od sztabu, że także będzie w to wierzył. Inaczej ta praca będzie bezsensowna - tłumaczył.
Rafał Grodzicki uważa, że Ante Simundża wyciąga z zawodników to, co najlepsze
Dyrektor sportowy jest optymistą. Uważa, że zdobycie 38 puntków powinno zagwarantować utrzymanie w ekstraklasie. - Nadzieje z każdym dniem są coraz większe - wyznał Grodzicki na naszych łamach. - Widząc pracę pod wodzą trenera Ante Simundży mogę powiedzieć, że drużyna zrobiła duży postęp. Najważniejsza w tym wszystkim - na pierwszym miejscu - jest wiara. Wydaje mi się, że tę wiarę udało mi się zaszczepić kolejnym ludziom. A trener Simundża przekazuje to zawodnikom. Ważna jest także wartość piłkarska. To też zaczynamy poprawiać. Trener Simundża wyciąga to, co najlepsze z zawodników. Myślę, że nie zabraknie nam charakteru, bo widzę jak już drużyna funkcjonuje, jak podchodzi do zajęć, jak to wygląda w szatni - podkreślał dyrektor sportowy wrocławskiego klubu.
- Wydaje mi się, że tę wiarę udało mi się zaszczepić kolejnym ludziom. A trener Ante Simundża przekazuje to zawodnikom. Ważna jest także wartość piłkarska. To też zaczynamy poprawiać. Trener Simundża wyciąga to, co najlepsze z zawodników. Myślę, że nie zabraknie nam charakteru - powiedział Rafał Grodzicki, dyrektor sportowy Śląsk w rozmowie z Super Expressem.