Na to zanosiło się już od dawna. W tym sezonie Śląsk spisuje się bowiem fatalnie. Od 13 sierpnia podopieczni Tarasiewicza nie mogli wygrać. Przełamali się we wtorek. Szkoleniowiec myślał, że pokonanie 1:0 Świtu Nowy Dwór w Pucharze Polski da mu kilka dni spokoju.
Pomylił się. Wczorajsza decyzja o zawieszeniu Tarasiewicza jasno określa najbliższą przyszłość trenera - zostanie zwolniony. Gwoździem do trumny trenera była bardzo wysoka porażka z Widzewem w Łodzi. Wrocławianie mimo niezłej gry przegrali z beniaminkiem Ekstraklasy 2:5.
Tarasiewicz przekonywał jednak, że jego zespół nie zasłużył na taką klęskę. Po kilku porażkach nie chciał sam podać się do dymisji, bo twierdził, że jest w stanie wyciągnąć zespół z kryzysu. Zaznaczał, że piłkarze wciąż chcą realizować jego plan.
Przeczytaj koniecznie: Lewandowski znów strzela
- Mówią, że Tarasiewicz powinien mieć honor i podać się do dymisji. Nikt mi nie będzie na ambicję wjeżdżał, mówiąc, że Tarasiewicz nie ma godności czy honoru. Jestem do dyspozycji i zarząd ma prawo podjąć każdą decyzję. Mogę usłyszeć: "trenerze Tarasiewicz, fajnie było, sympatycznie, ale czas na zmiany". Zrozumiem to - mówił Tarasiewicz "Super Expressowi" niedługo przed fatalną dla niego decyzją władz Śląska.
Mimo to zawieszony trener zgadza się, że wyniki drużyny na początku sezonu były dalekie od oczekiwań.
- Do stylu gry nie mogę się przyczepić, bo był on dobry. Jednak rozumiem ludzi z zarządu. Mogą być niezadowoleni. Oczekują punktów, a było ich za mało. Nie wiem, może ktoś to zrobi lepiej - zastanawia się Tarasiewicz, który prowadził wrocławski zespół od 19 czerwca 2007 roku. W sezonie 2007/08 wprowadził tę drużynę do Ekstraklasy.
Patrz też: UEFA chwali Ukrainę
"Taraś", choć na razie formalnie tylko zawieszony, na pewno zwolni posadę, na którą już ostrzą sobie zęby inni szkoleniowcy. Najpoważniejszym kandydatem jest zwolniony niedawno z Polonii Warszawa Jose Mari Bakero. Na liście potencjalnych następców Tarasiewicza znajdują się też nazwiska Oresta Lenczyka oraz bezrobotnego od dawna Czesława Michniewicza.
Po sześciu kolejkach Ekstraklasy Śląsk zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli z zaledwie czterema punkta