"Vuko", który jako zawodnik Legii zdobył dwa mistrzostwa Polski, Puchar i Superpuchar kraju, jako tymczasowy trener ma zrobić porządki w drużynie po nieudolnych rządach Besnika Hasiego (45 l.) i oddać w ręce nowego trenera Jacka Magiery już uporządkowany zespół.
- Pozostaję w kontakcie z Jackiem, ale to ja biorę pełną odpowiedzialność za skład, jaki wybiegnie w Krakowie - podkreślił Vuković. - Mieliśmy mało czasu, ale wykorzystaliśmy go do maksimum. Pracowaliśmy przede wszystkim nad sferą mentalną. Drużyna jest odpowiednio nastawiona do walki. W poprzednich spotkaniach popełnialiśmy zbyt wiele błędów w obronie przy stałych fragmentach gry. To po nich rywale strzelali nam bramki. Chłopaki wiedzą, że wszystko siedzi w głowie.
"Vuko" podkreśla, że jego rolą było, aby natchnąć piłkarzy wiarą i pewnością siebie. - Gdy w Krakowie dojdzie do sytuacji, że trzeba będzie pójść za przeciwnikiem do końca, to na pewno nie odpuszczą. Jesteśmy w lekkim dołku, ale Legia to Legia i jedziemy pod Wawel po trzy punkty. Jesteśmy jedynym klubem w Polsce, którzy nawet mając słabszy okres, potrafi awansować do Ligi Mistrzów. Poza tym myślę, że Wisła jest w jeszcze większym kryzysie niż my, bo oprócz problemów boiskowych mieli ostatnio ogromne kłopoty właścicielskie - dodał.
Jeśli Legia Vukovicia wygra z Wisłą, to Serb zapisze się w historii stołecznego klubu jako szkoleniowiec ze stuprocentową skutecznością. Jeden mecz - jedna wygrana. Tyle że najpierw mistrzowie Polski muszą zwyciężyć.