Od jakiegoś czasu w Lechu Poznań dzieje się nieciekawie. Kilka dni temu media przekazywały informację o konflikcie trenera Nenada Bjelicy z kilkoma bardziej doświadczonymi piłkarzami. Marcin Robak i Łukasz Trałka uważali, że Szymon Pawłowski dostawał zbyt mało szans na grę. Szkoleniowiec postanowił, że dwójka, która wstawiła się za kolegą, rozpocznie spotkanie z Wisłą Kraków na ławce rezerwowych. Piłkarze postanowili więc w ogóle nie wychodzić na rozgrzewkę, co tylko udowodniło, że atmosfera w szatni "Kolejorza" w końcówce sezonu 2016/17 była bardzo gęsta.
Kolejna bitwa w tej wojnie rozegrała się w Białymstoku. Lech Poznań do samego końca walczył z Jagiellonią o zwycięstwo, a Marcin Robak miał nadzieję na strzelenie dziewiętnastego gola w sezonie i oderwanie się od Marco Paixao w klasyfikacji strzelców. Tymczasem w 86. minucie trener Bjelica postanowił zdjąć napastnika. Robak był bardzo zdziwiony i po opuszczeniu placu gry nie ukrywał wściekłości. Sytuację próbował załagodzić szkoleniowiec.
Widząc, że podopieczny omija go szerokim łukiem, postanowił podejść do niego i wytłumaczyć swoją decyzję. Kamery Canal+ zarejestrowały bardzo niemiłą odpowiedź piłkarza. - Raz, jeden cały mecz zagrać. Jeden mecz cały, ku*** - miał powiedzieć Marcin Robak. W niedzielę Lech Poznań zremisował w Białymstoku 2:2, choć prowadził już z Jagiellonią 2:0. Ostatecznie "Kolejorz" zajął więc trzecie miejsce w lidze, co po porażce w finale Pucharu Polski z Arką Gdynia, nie zostało odebrane za sukces w stolicy Wielkopolski.