222 miliony euro odstępnego. 100 milionów za podpisanie kontraktu. 30 milionów euro rocznej pensji. To będzie transfer z innej planety. Największa transakcja w dziejach. Finansowo-organizacyjne szaleństwo, bo Katalończykom kasę zapłaci sam piłkarz, któremu znów pełną kwotę przekaże Katar. Państwo. Organizator mistrzostw świata 2022. W ramach umowy, zgodnie z którą 25-latek zajmie się marketingowym wsparciem imprezy.
Media na Starym Kontynencie prześcigają się w kolejnych newsach. - "Neymar powiedział "tak" Paryżowi" - napisał "Le Parisien" na okładce. Odpowiedź z Katalonii? - "Neymar zostanie bohaterem operacji, jakiej świat futbolu jeszcze nie widział" - to już tamtejszy "Sport".
Informacjom medialnym zaprzeczać zdają się już tylko w siedzibie Barcy. Tam wciąż wierzą, że Brazylijczyk zostanie. We wpłacenie astronomicznie wysokiej klauzuli odejścia nie wierzy nikt. Na czele z prezesem Josepem Marią Bartomeu, który podczas lotu Katalończyków do USA starał się porozmawiać z piłkarzem. Przekonać do pozostania. Zdaniem dziennikarzy, rozmowa wyszła średnio, bo akurat determinacji, by odejść, Neymarowi nie brakuje.
Neymar, PSG. Czasy się zmieniają. W 2003 roku to Barcelona wykradła skarb paryżan. Ronaldinho na Camp Nou trafił jednak za rekordowe... 30 milionów euro.