Arkadiusz Milik

i

Autor: East News

Arkadiusz Milik: Mam nadzieję, że Fornalik się pomylił

2013-02-07 3:00

Trener Fornalik nie był zachwycony moimi przenosinami do Bayeru, ale chcę pokazać, że się pomylił w tej ocenie. Wprawdzie na razie gram mało, jednak to dopiero początek. Gdybym miał jeszcze raz podejmować decyzję o transferze, to byłaby taka sama - mówi "Super Expressowi" Arkadiusz Milik (19 l.).

Na debiut w Leverkusen Milik czekał do trzeciej kolejki rundy wiosennej. Wszedł na kilka minut przegranego spotkania z Dortmundem (2:3).

Nie było mu do śmiechu

- Przed meczem pośmialiśmy się trochę z chłopakami z Borussii, ale po meczu ja już się nie śmiałem, bo nie miałem z czego. Widowisko było niesamowite, jednak szkoda, że przegraliśmy, bo straciliśmy przez to drugie miejsce na rzecz Dortmundu. Na szczęście przed nami jeszcze dużo kolejek, trzeba wziąć się w garść i walczyć dalej - mówi reprezentant Polski.

Choć początki w nowym otoczeniu łatwe nie są, to Milik nie żałuje zamiany Górnika Zabrze na Bayer.

Trzyma się z Boenischem

- Tu jest wszystko, czego mi potrzeba do rozwoju. Piękny stadion i cztery boiska treningowe tylko do dyspozycji pierwszej drużyny. Są doświadczeni trenerzy i świetni zawodnicy. No i Sebastian Boenisch, a także trener Andrzej Buncol, którzy pomagają mi jak mogą. Z Boenischem się zakumplowałem, trzymamy się razem, nie tylko w klubie. Sporo czasu poświęcam też nauce niemieckiego. Mam lekcje średnio trzy razy w tygodniu - opowiada Milik. Młody polski napastnik przyznaje, że największym problemem jest tęsknota za najbliższymi. - Gdy przyjeżdża brat Łukasz czy moja dziewczyna Jessica, to jest dużo raźniej. Potem jednak trzeba swoje odcierpieć w samotności. Trochę muszę jeszcze wytrzymać, ale w przyszłości Jessica dołączy do mnie na stałe. Na razie chodzi do szkoły o profilu dziennikarskim, musi dokończyć klasę, więc w tym momencie jej przeprowadzka nie wchodzi w grę - przyznaje piłkarz, który w Leverkusen poza piłką zbyt wielu atrakcji nie ma. - Na szczęście wystarczy 15 minut, aby dotrzeć do Kolonii i pół godziny, żeby znaleźć się w Duesseldorfie. A tam jest już wszystko, czego potrzeba - wyjaśnia Milik, nielubiący, gdy ktoś nazywa go nowym Lewandowskim. A właśnie tak przy transferze do Bayeru reklamowali młodego Polaka Niemcy.

- Zamierzam iść drogą Roberta w tym sensie, że liczę na sukces w Niemczech tak jak on. Nie chcę być jednak nazywany drugim czy nowym Lewandowskim, bo tworzę swoją własną historię - kończy nowa nadzieja Bayeru.

Trener reprezentacji Polski o transferze Milika:

"Mam pewne obawy o Milika, bo przy silnej konkurencji nie będzie mu łatwo wejść do składu. A on jest w takim wieku, że bezwzględnie powinien grać. Nawet w słabszej lidze, jaką jest polska".

Najnowsze