Sebastian Boenisch w Polsce stał się popularny w 2010 roku. We wrześniu tamtego roku zaliczył pierwszy mecz w naszej drużynie narodowej. Lewy obrońca nie może wspominać tego spotkania najlepiej. Biało-czerwoni w towarzyskim boju z Ukrainą przegrali 1:3. Kilka dni później defensor wystąpił jeszcze w meczu przeciwko Australii, a później doznał ciężkiej kontuzji, którą wyleczył niedługo przed mistrzostwami Europy 2012. Na tej imprezie Franciszek Smuda zrobił z niego jedną z ważniejszych postaci kadry i Boenisch zagrał we wszystkich trzech spotkaniach, po których "Orły" pożegnały się z czempionatem.
Po Euro organizowanym przez Polskę i Ukrainę zawodnik jeszcze 5 razy wystąpił w koszulce z Orzełkiem na piersi. Swój ostatni mecz w biało-czerwonych barwach zaliczył jesienią 2014 roku, gdy nasza drużyna narodowa mierzyła się z San Marino w eliminacjach mistrzostw świata. Łącznie Sebastian Boenisch w reprezentacji Polski zagrał 14 razy. Obecnie jego kariera załamała się i od prawie 2 lat nie może znaleźć nowego pracodawcy.
Całe swoje sportowe życie spędził za naszą zachodnią granicą. 32-latek występował w znanych zespołach, takich jak choćby Werder Brema czy Bayer Leverkusen. Gdy zorientował się, że jego forma mocno się obniżyła, postanowił spróbować sił w II-ligowym TSV 1860 Monachium. Tam też jednak sobie nie poradził i szuka kolejnej ekipy, która chciałaby go zatrudnić. Być może uda się ją znaleźć w Austrii. Zimą trenował z Austrią Wiedeń, a teraz, jak podał portal 90minut.pl, rozpoczął zajęcia z 10. drużyną tamtejszej II ligi - Floridsdorfer AC.
Polecany artykuł: