"Super Express": - Przy okazji eksplozji formy Roberta media przypominają, że gdyby nie... wulkan, to poszedłby do Blackburn, a nie do Dortmundu. Prawda to czy legenda?
Cezary Kucharski: - Taka sytuacja miała miejsce. Mieliśmy wykupione bilety do Anglii, ale wybuch islandzkiego wulkanu w roku 2010 sparaliżował loty w Europie. Robert miał zobaczyć klub, a gdyby powiedział "tak", Blackburn złożyłby ofertę Lechowi. Można więc powiedzieć, że wulkan pokrzyżował szyki Anglikom, bo potem Dortmund zaatakował i klamka zapadła.
- Teraz wiele klubów zapewnia, że interesowało się "Lewym". Najwięcej dawała Jagiellonia?
- Tak słyszałem ze strony Znicza Pruszków. Prezes Jagi, Cezary Kulesza, powiedział mi, że przebije oferty wszystkich polskich klubów, ale przekazałem mu, że tu nie chodzi o pieniądze. Do Roberta przymierzał się też Górnik Zabrze, spotkałem się nawet z prezesem Ryszardem Szusterem, który zapytał, czy mają szansę. Powiedziałem, że nie. I zrozumiał.
- A teraz kto pyta? Ile dostałeś telefonów w jego sprawie?
- Robert wszedł na taki poziom, że siłą rzeczy pewnie chciałyby go najlepsze kluby świata. Ale on przecież już gra w najlepszym.
- Fachowe portale piłkarskie wyceniają "Lewego" na 50 milionów euro. Jest tyle warty?
- Najlepsi napastnicy świata kosztują nawet więcej. A Robert się do nich zalicza.
- A zarobki - na jakim poziomie, 20 milionów euro?
- Najlepsi tyle zarabiają.
- Tylko że Bayern raczej go nie puści.
- Widać, jak wielki wpływ na drużynę ma teraz Robert. Kiedy grał w Lechu, mówiłem, że będzie lepszy od Bońka. Sporo osób wątpiło. Kiedy poszedł do Niemiec, powiedziałem, że przebije Podolskiego i Gomeza. I znów niewielu wierzyło. A teraz? Dorównał Messiemu i Ronaldo. I choć będzie mu bardzo ciężko pobić ich w walce o Złotą Piłkę, to potrafię sobie wyobrazić sytuację, w której to "Lewy" ją zdobywa.
- A uważasz, że Robert jest lepszy od Bońka?
- Bezdyskusyjnie. Nie ma o czym mówić.
- Wzrosła też jego wartość marketingowa. Dużo macie propozycji reklamowych czy biznesowych?
- Dużo, w tym trochę egzotycznych. Ostatnio "Lewy" dostał propozycję wejścia w biznes pogrzebowy. Zakład produkcji trumien szuka inwestora i zwrócił się do niego.
- To ponury żart?
- Nie, wszystko było profesjonalnie przygotowane. Łącznie z tym, ile osób umiera dziennie w Moskwie, Petersburgu czy Kijowie, bo firma zamierza podbić tamtejszy rynek. Czasem zgłaszają się też "magicy", którzy proponują wzory na zdobywanie goli, ale te listy wyrzucam po trzecim zdaniu.
- Idą wybory, ale ty już nie kandydujesz. Na fali popularności "Lewego" pewnie znów byś wszedł do Sejmu.
- Decyzję podjąłem już dawno. Ale mam w rodzinnym Łukowie następczynię - Urszulę Bancerz z PO, która jako przewodnicząca Rady Miasta pogodziła ogień i wodę - PO i PiS. Taka koalicja rządziła Łukowem i bardzo dobrze to wychodziło. Bancerz w polityce merytorycznie tak mnie przebija, jak na boisku przebił mnie "Lewy".
Lewy w Księdze rekordów Guinnessa
Kosmiczna forma Roberta Lewandowskiego nie umknęła także twórcom... Księgi rekordów Guinnessa. Skontaktowali się już z Bayernem Monachium i oznajmili, że wyczyn Polaka w meczu z Wolfsburgiem (5:1) zostanie odnotowany w następnym wydaniu. "Lewy", który zdobył w tym meczu pięć bramek w 9 minut, będzie uhonorowany za najszybszy hat trick (4 minuty) oraz za najszybsze cztery bramki i najszybsze pięć bramek.