Damian Kądzior: -Zasługuję na poważniejszą szansę w kadrze

i

Autor: ANDRZEJ LANGE/SUPER EXPRESS Damian Kądzior

Damian Kądzior: Zasługuję na poważniejszą szansę w kadrze

2018-12-18 17:00

To była jesień Damiana Kądziora (26 l.). Skrzydłowy, który latem przeszedł z Górnika Zabrze do Dinama Zagrzeb, dla nowego klubu zdobył cztery gole i zanotował dziewięć asyst. Ostatniej swojej bramki piłkarz długo nie zapomni. W ostatniej kolejce huknął lewą nogą z wolnego nie do obrony. Ten gol zapewnił Dinamu wygraną (1:0) w starciu z odwiecznym rywalem – Hajdukiem Split.

Super Express: - Ma pan świadomość, że tym trafieniem podpadł pan prezesowi Górnika, który ponoć przed transferem do Chorwacji mówił, że zabrzanie sprzedadzą pana wszędzie tylko nie do Dinama, bo Górnik przyjaźni się z Hajdukiem…
Damian Kądzior:
- Rzeczywiście, pan prezes Sarnowski rzucił tak w żartach. Ale to prawda dla kibiców Dinama starcie z Hajdukiem ma bardzo prestiżowe i ambicjonalne znaczenie. Po niedzielnym meczu dostałem mnóstwo wiadomości w mediach społecznościowych. Było mi bardzo miło, kiedy fani pisali, że dawno nie było w Dinamie piłkarza z taką lewą nogą… Mecz z Hajdukiem był podsumowaniem udanej jesieni i utwierdził mnie w tym, że latem wybrałem dobrze.

- Mówi się, że piłkarz w nowym klubie potrzebuje czasu na aklimatyzację. Pan przeczy tym stereotypom, bo w Dinamie od początku radzi pan sobie wyśmienicie.
- Każdy zawodnik jest inny. Wszystko zależy od pracy, chęci i zaangażowania oraz od tego jak odnajdziesz się w szatni. Od pierwszego dnia w Dinamie czuję się bardzo dobrze. Koledzy z zespołu, pracownicy klubu, kibice, wszyscy są bardzo życzliwi, na każdym kroku oferują pomoc. Wyjeżdżając do Zagrzebia znałem angielski, więc nie było problemów z komunikacją. Od razu zacząłem się też uczyć chorwackiego z szacunku dla chłopaków, kibiców.

 - Było panu łatwiej, bo znał pana trener Dinama Nenad Bjelica, który jeszcze niedawno prowadził Lecha Poznań?
-
Na pewno miałem ułatwiony start przez fakt, że wraz ze mną do Dinama trafili z Lecha Marek Situm, z którym na wyjazdach dzielę pokój i Emil Dilaver. Z trenerem Bjelicą w Polsce rozmawiałem raz – po meczu w Poznaniu, w którym strzeliłem gola, trener mi pogratulował i powiedział, że chciałby żebym zagrał u niego w Kolejorzu. Los chciał, że przyszło nam współpracować dopiero w Dinamie.

- Pan radzi sobie świetnie, a tymczasem inny gwiazdor Górnika, który latem wyjechał z ekstraklasy – Rafał Kurzawa, ma problemy z załapaniem się do kadry meczowej francuskiego średniaka Amiens. Dlaczego?
- Mam kontakt i z Rafałem i z Mateuszem Wieteską, który przeszedł do Legii. Nie chciałbym analizować problemów Rafała, bo to jego sprawa. Nie wiem jak on funkcjonuje w szatni, jaki pomysł na drużynę ma trener Amiens. Na pewno Rafał musi zrobić wszystko, by jak najszybciej zaadoptować się w drużynie, bo ma wielki potencjał.

Damian Kądzior

i

Autor: Cyfra Sport Damian Kądzior jeszcze w barwach Górnika Zabrze

- Ma pan kontrakt z Dinamem do czerwca 2021 roku. Jest w nim klauzula odstępnego, gdyby zgłosił się po pana mocniejszy klub?
- W Dinamie nie praktykuje się czegoś takiego, jak klauzule odstępnego. Jak pojawia się propozycja, to zainteresowane strony siadają do stołu i rozmawiają. Poza tym nie interesuje mnie zmiana klubu. Może liga chorwacka jest słabsza od pięciu najlepszych ligi w Europie, ale wole z bardzo mocnym Dinamem grać w europejskich pucharach, niż ze średniakiem z Serie A bić się o utrzymanie. W Zagrzebiu jestem szczęśliwy. Jestem przekonany, że mamy silniejszą drużynę, niż niejeden zespół z dołu tabeli z Francji czy Włoch.

 - Patrząc na to, jak pan sobie poradził w Zagrzebiu, nie ma pan poczucia niedosytu, że był za mało wykorzystywany w reprezentacji Polski?
- To pytanie do trenera Jerzego Brzęczka. Może selekcjoner wyżej ceni Przemka Frankowskiego? Uważam, że każdego tygodnia udowadniam, że zasługuję na poważniejszą szansę. Choć z drugiej strony cieszę się, że w trzech meczach u nowego szkoleniowca kadry byłem pierwszym wchodzącym.

 - Po intensywnym półroczu czas na odpoczynek. Jak pan sędzi święta? Ma pan ulubioną potrawę?
- Właśnie z żoną przyjechaliśmy do moich rodziców. Nawet gdybym mieszkał na drugim końcu świata, to zrobiłbym, wszystko, by w tym szczególnym czasie być z najbliższymi, w rodzinnym domu. Dla mnie to Boże Narodzenie będzie wyjątkowe, bo pierwsze po ślubie. U nas przygotowaniami świątecznymi zajmują się mama i babcia. Obie są w kuchni mistrzyniami. Dlatego na pewno spróbuję każdej z wigilijnych potraw ich autorstwa. Nie ukrywam jednak, że najbardziej nie mogę się doczekać, naszego lokalnego przysmaku z Podlasia – kutii, którą rewelacyjnie przyrządza babcia. Kiedy grałem jeszcze w pierwszej lidze w Wigrach Suwałki , to babcia przywoziła mi ten przysmak w trakcie sezonu. Wie, że nie potrafię go sobie odmówić!

 

Najnowsze