- Jak pan oceni spotkanie z Mołdawią?
Matty Cash: - Najważniejszą postacią wieczoru był „Grosik”. Świętowanie zakończenia jego kariery w reprezentacji było czymś niesamowitym. Ale oczywiście chcieliśmy też wygrać i przygotować się dobrze do meczu z Finlandią.
- Faktem jest, że przez przez 30 minut spędzone na murawie „Grosik” wyglądał jak „piłkarz meczu”!
- Prawda? Wyglądał jak Lamine Yamal. To był dla niego niesamowity wieczór i naprawdę cieszyłem się, że mogłem być małą częścią jego przygody w reprezentacji. To fantastyczny facet i fantastyczny zawodnik.
Odpicowany w ulicznym stylu wczesnych lat 90-tych Robert Lewandowski wparował na ławkę rezerwowych na mecz Polska – Mołdawia. Spójrzcie na napis na koszulce [GALERIA]
- Nie było u pana chwili zawahania po podaniu Adama Buksy?
- Nie. Chciałem po prostu strzelić, trafić w cel. Dużo pracowałem nad tym na trening. Jak tylko piłka spadła do mnie, zamarzyło mi się wykończenie w stylu Lewandowskiego.
- Pański pierwszy reprezentacyjny gol, w meczu z Holandią, był bardzo podobny!
- Owszem, choć tamten był z woleja.
- Po rocznej przerwie wrócił pan do kadry i zagrał już trzeci mecz z rzędu. Jest dobrze?
- Cieszę się, że dostałem szansę powrotu. Tamten czas był frustrujący, starałem się go zostawić za sobą. Wbrew różnym opiniom, dogadujemy się dobrze z trenerem. A kiedy już gram, staram się zrobić wszystko, co najlepsze dla drużyny, dla kraju. Zakładam koszulkę z orzełkiem i daję z siebie wszystko.
- Zagraliście trzeci mecz bez straty gola, za to w ofensywie mogłoby być lepiej – zgadza się pan z taką opinią?
- Mówiłem już w wywiadach, że w piłce nożnej chodzi o wygrywanie meczów. Pracujemy nad tym, żeby być lepszym zespołem, grać lepszą piłkę w przyszłości. To zadanie głównie dla trenera, ale w mojej opinii jesteśmy na dobrej drodze.
Polska - Mołdawia OCENY: Piknikowa forma wystarczyła, tylko Cash w formie
- W drugiej połowie Mołdawia momentami przejmowała inicjatywę. Dlaczego?
- Dla nas najważniejsza jest gra z Finlandią. Mecz z Mołdawią był przetarciem przed nią, „rozprostowaniem nóg”, ponownym odnalezieniem się jako drużyna.
