Mimo kontuzji i braku kilku podstawowych piłkarzy Dziekanowski jest optymistą i liczy na wewnętrzną mobilizację drużyny, która da nam zwycięstwa z Czechami i Albanią. Te mecze są dla zastępców szansą na udowodnienie, że dorośli do gry w reprezentacji.
Super Express: Czy coś zaskoczyło pana w powołaniach Fernando Santosa ma mecze z Czechami i Albanią?
Dariusz Dziekanowski: - Zawsze jest zaskoczeniem jeśli nie powołuje się zawodników, którzy przez ostatnie lata, gdy byli zdrowi grali w reprezentacji, i to w podstawowym składzie. Brak Grzegorza Krychowiaka i Kamila Grosickiego może być niespodzianką, ale również piłkarzy, którzy w ostatnim czasie zaczynali wchodzić do kadry jak Kamil Jóźwiak czy Mateusz Wieteska. Na pewno ci, którzy byli w kadrze na mundial w Katarze, a nie ma ich obecnie mogę czuć się zawiedzeni. Ale czy my jako kibice reprezentacji możemy czuć się zawiedzeni? Sądzę, że nie. Liczymy, że Fernando Santos świeżym okiem spojrzy na kadrę i jej potencjał.
- Krychowiak i Grosicki mogą dać jeszcze coś pozytywnego reprezentacji?
- Nie chciałbym się odnosić personalnie do Krychowiaka czy Grosickiego, ale na pewno reprezentacja wymaga świeżej krwi, ludzi którzy są bardziej zdeterminowani, żeby w niej grać.
- Jakie są pana oczekiwania przed meczami z Czechami i Albanią?
- Zdobycie w nich sześciu punktów.
Nieoczekiwany ruch działaczy z Gdańska. Wyleciał z klubu na Cyprze, będzie ratował Lechię
- Czesi to jednak solidny zespół, prowadzony od 3,5 roku przez tego samego trenera i są gospodarzem meczu.
- Ale są w naszym zasięgu. Na ostatni mundial nie awansowali, a w meczu z nami zabraknie Patrika Schicka. OK, jest kilku piłkarzy dobrej klasy jak choćby Tomas Soucek. Uważam jednak, ze jeśli będzie dobra organizacja gry i dobór piłkarzy, a do tego dobra atmosfera, to stać nas na zwycięstwo. Może jeszcze nie będziemy widzieć w pierwszym meczu ręki trenera Santosa, ale liczę na naszą reprezentację, która w meczu ze Szwecją przed mundialem, jeszcze bez wpływu Michniewicza na nią, pokazała bardzo solidną piłkę i odniosła zwycięstwo. To była wewnętrzna mobilizacja reprezentacji i liczę, że do meczu z Czechami zawodnicy, dla których jest to szansa i nowe rozdanie podejdą tak samo.
Plaga kontuzji obrońców - Glika, Piątkowskiego, Berszyńskiego, nie wiadomo co Bednarkiem - nie będzie przeszkodą w odniesieniu zwycięstwa?
- Nie trzeba myśleć co jest przeszkodą, ale co jest szansą dla innych zawodników. Na pewno Glik byłby brany pod uwagę, bo był liderem defensywy. Piątkowski raczej nie był jej filarem, a na pozycji środkowych obrońców są Kiwior, Dawidowicz, Salamon, którzy mają szansę pokazać, że są poważnymi zawodnikami nie tylko w swoich klubach.
- Kiwior do tej pory zagrał w Arsenalu 75 minut, więc w rytmie meczowym nie jest...
- Trener Santos powiedział, że ma kontakt z trenerami klubowymi kadrowiczów, rozmawia z nimi o treningach piłkarzy. Wiemy, że Kiwior trenuje ze znakomitymi zawodnikami, wśród których jest ogromna rywalizacja. Gdy przechodził do Arsenalu, to mieliśmy wątpliwości czy będzie grał w pierwsze jedenastce, a z drugiej strony, gdyby nie skorzystał z tej oferty, to mówilibyśmy, że nie ma ambicji grać na najwyższym poziomie. Myślę, że Kiwior jest ambitny i chce jak najszybciej wskoczyć do składu Arsenalu, więc mecze w reprezentacji są na to szansą.
Czy to już koniec Grzegorza Krychowiaka w kadrze? "Wszystko będzie uzależnione od..."
- Czy wywiad Łukasza Skorupskiego w "Przeglądzie Sportowym", w którym ujawnił kulisy rozmów o premii, może zepsuć atmosferę w kadrze?
- Po tym czego się dowiedzieliśmy myślę, że niektóre osoby które były z kadrą w Katarze nie panowały nad sytuacją. Chciano załagodzić sytuację i nie pokazać jaka naprawdę była atmosfera. Nie sposób dobrze jest się przygotować do tak ważnych meczów, gdy rozmawia się i kłóci o pieniądze. Moim zdaniem wszyscy ci, którzy byli na mundialu z kadrą, począwszy od prezesa PZPN , menedżera reprezentacji się nie sprawdzili. To była sprawa, która nie powinna mieć miejsca, a jeśli się zdarzyła, bo czasami coś się wymyka spod kontroli, to była nieumiejętnie załatwiona. Gdy ogień zaczął się rozpalać, należało go szybko ugasić. Nie dziwię się, że jeśli była niezdrowa atmosfera i takie tematy krążyły w kadrze podczas wielkiej imprezy, to nie było dobrej gry i wyników. Trener i pozostałe osoby z szefostwa nie panowali nad sytuacją, która ich przerosła.
Adam Nawałka w wywiadzie dla „Super Expressu” powiedział, że wszelkie kwestie finansowe załatwiał przed finałami imprez, bo przeżył podobną sytuację jako piłkarz na mundialu w 1978 roku. Może Michniewiczowi zabrakło podobnego doświadczenia?
- Tu nie potrzeba doświadczenia, bo to jest oczywista sprawa. Nie jakaś z kosmosu, której nie można było przewidzieć. Pracując w klubie ma się do czynienia ze sprawami finansowymi i wiadomo, że mogą one przeszkadzać. Na poziomie reprezentacji taki problem powinien być załatwiony w 5 minut.
- Teraz gdy została odgrzebana po wywiadzie Skorupskiego, może zaszkodzić kadrze?
- Uważam, że Santos na pierwszym spotkaniu to utnie i powie, że temat jest zamknięty. Dlatego, że teraz reprezentacja pod jego wodzą staruje do czegoś nowego i nie ma powrotu do przeszłości.