Cała sprawa zaczęła się w połowie września. Dawid Kownacki nie wytrzymał, gdy jeden z internetowych hejterów mocno go skrytykował. O ile to jeszcze piłkarz pewnie mógł znieść, o tyle nie mógł przejść obojętnie obok obrazy swoich rodziców. Sieciowy prowokator użył bardzo nieparlamentarnych słów i trzeba przyznać, że "Kownaś" słusznie poczuł się urażony. Zapowiedział zgłoszenie sprawy na policję, jeśli winny sam się do niego nie zgłosi. Czas pokazał, że zapędy hejtera udało się ukrócić, a przy tym pomóc osobom bardziej potrzebującym.
"Obiecałem, że nie zostawię tak tego tematu i zgłoszę to zachowanie do odpowiednich organów. Osoba, która w niegodny sposób uderzyła w moją rodzinę zreflektowała się i w ramach zadośćuczynienia wpłaciła odpowiednią kwotą na cele charytatywne. Kwota została wpłacona, a ja przyjmuję, że osoba ta wyciągnęła wnioski i więcej już nie będzie w taki sposób aktywna w Internecie" - napisał na Twitterze Dawid Kownacki.
Pod wpisem reprezentanta Polski pojawiła się masa gratulacji i słów otuchy. Z kolei rzeczony hejter tłumaczył się podobno zgubieniem telefonu. Według jego wersji, autorem wpisu był ktoś inny.