Kamil Glik był pewniakiem do gry w podstawowym składzie reprezentacji Polski na MŚ 2018. Od kilku lat defensor AS Monaco jest filarem tyłów biało-czerwonych. Tym bardziej bolą okoliczności, w jakich nabawił się groźnej kontuzji. Do uszkodzenia ręki doszło podczas poniedziałkowej gry w... siatkonogę. Kilkadziesiąt minut później Adam Nawałka podał 23-osobową kadrę na mistrzostwa w Rosji. Glik znalazł się na liście, ale jest mało prawdopodobne, by poleciał z kolegami na najważniejszą imprezę w tym roku. Jego miejsce zajmie wtedy Marcin Kamiński z VfB Stuttgart.
Sytuację ocenił już lekarz Monaco. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" doktor Philippe Kuentz w zasadzie wykluczył możliwość występu Glika w finałach mistrzostw świata. - Niemożliwe, by Kamil zagrał na mundialu. Muszę go oczywiście zobaczyć. Z tego co jednak wiem, to nie widzę takie możliwości. Czeka go zapewne sześć tygodni przerwy - powiedział specjalista. - Wcześniej nie miał nigdy większych kontuzji. To był najzdrowszy zawodnik w całej drużynie, a tu taki niesamowity pech. Nic jednak na to nie poradzimy - dodał.

i
Pierwotnie w środę Kamil Glik miał udać się do Nicei na konsultację u profesora Pascala Boileau. Ten wybitny chirurg obejrzy go jednak dopiero w czwartek i wówczas zostanie podjęta ostateczna decyzja o występie lub jego braku na mundialu w Rosji. W środę zaplanowano badania w ośrodku treningowym AS Monaco.