Napoli w pocie czoła zaczęło się rozglądać za napastnikami z kartą na ręku, którzy mogliby zastąpić kontuzjowanego Arkadiusza Milika. Przypomnijmy, że Polak zerwał więzadło krzyżowe w lewym kolanie i od grania w piłkę odpocznie przynajmniej przez 5 miesięcy. Trener Napoli Maurizio Sarri postanowił jednak, że na środku ataku będzie grał filigranowy skrzydłowy Dries Mertens. Choć Belg swoje strzela, to nie może być rozwiązaniem na dłuższą metę. Tym ma być Gabbiadini, który zaczyna zyskiwać w oczach trenera. Ostatnio wszedł na boisko w drugiej połowie meczu Ligi Mistrzów z Besiktasem i pewnie wykorzystał rzut karny.
- Szkoda mi Milka z powodu kontuzji i korzystając z okazji życzę mu wszystkiego najlepszego. Chcę jednak wykorzystać swoją szansę. - mówił Włoch. - Liczby przemawiają za mną, jeśli chodzi o rozegrane mecze i gole, które w nich strzeliłem. Jestem dumny, że mogę być częścią Napoli, ale ostatnio nie gram zbyt wiele. W poprzednim sezonie, kiedy wypadł Higuain i dostałem szansę spotykałem ludzi na ulicach, którzy sprawili, że poczułem się dowartościowany. Teraz doświadczam czegoś podobnego, na szczęście mogę również liczyć na moich kolegów z boiska - dodał.
Gabbiadini znów dostał więc szansę od losu. Nieobecności Higuaina nie wykorzystał, ale być może poprawi się w przypadku Milika? Miejmy tylko nadzieję, że Włoch nie zacznie nagle seryjnie strzelać hat-tricków i nie "zluzuje" Polaka w wyjściowym składzie.