Euro 2012 miało być wielkim świętem polskiego futbolu, tymczasem zamieniło się w narodową porażkę. Każdy mógł spodziewać się, że ekipa prowadzona przez Franciszka Smudę nie będzie w wielkim stylu rozbijała kolejnych rywali, ale nikt nie przypuszczał, że pójdzie jej tak fatalnie. Ówczsny selekcjoner odważnie stawiał wówczas na Damiena Perquisa, zawodnika o polskich korzeniach, wywodzącego się jednak z Francji, co wbudzało sporo kontrowersji.
W rozmowie z portalem "Sportowe Fakty" były kadrowicz przyznał szczerze: - Miałem 20-21 lat, trafiłem do Saint-Etienne. Wiadomo, młodość, duże zarobki, wtedy łatwo się pogubić. Żałuję tego czasu, bo to nie był tydzień, dwa, czy miesiąc. To trwało tak z 1,5 roku. Częste wyskoki wieczorem, imprezy, znajomi... I tak: alkohol. Wtedy na pewno za dużo piłem.
Z całą pewnością takie wyznanie Damiena Perquisa można zakklasyfikować jako bardzo szczere. Polscy kibice nie mają z tym zawodnikiem związanych szczególnie pozytywnych skojarzeń, jednak rozegrał z orzełkiem na piersi duży turniej, co z pewnością umiejscawia go na kartach historii kadry.