Reprezentacja Polski 16 czerwca rozegra sparing z Niemcami na PGE Narodowym. Będzie to okazja nie tylko do sprawdzenia się na tle mocnego rywala, ale także pożegnania Jakuba Błaszczykowskiego, który tym samym zakończy oficjalnie reprezentacyjną karierę. Przez lata Kuba był bardzo ważną postacią dla Biało-Czerwonych, pełnił w niej także rolę kapitana. W rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet były selekcjoner reprezentacji Polski Jerzy Brzęczek jest przekonany, że pożegnanie będzie dla Błaszczykowskiego wzruszającym momentem, tak jak było to w przypadku choćby Łukasza Piszczka, czyli przez wiele lat klubowego kolegi Kuby. W rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet Jerzy Brzęczek, prywatnie wujek Błaszczykowskiego, wrócił pamięcią także do najtrudniejszych chwil z jego życia.
Jakub Błaszczykowski dopiero po latach opowiedział o śmierci mamy
Piłkarz i współwłaściciel Wisły Kraków jako 11-latek przeżył ogromną tragedię. Mama Błaszczykowskiego została zamordowana przez jego ojca, a wszystko działo się na oczach młodego Kuby. – To nie jest łatwa sytuacja, gdy w jednej chwili tracisz mamę i de facto również tatę. Zwłaszcza gdy jesteś bezpośrednim świadkiem tej tragedii i mama umiera na twoich rękach. Dla całej naszej rodziny było to trudne, a dla niego samego w szczególności – powiedział Brzęczek, który starał się dużo rozmawiać z siostrzeńcem, mimo że grał wówczas w Austrii.
Jednak dopiero po 12 latach Błaszczykowski zdecydował się bardziej otworzyć przed Brzęczkiem. Okazało się, że mimo upływu bardzo dobrze pamięta on szczegóły tragedii. – Takiej tragedii nie da się wymazać z pamięci. Myślę, że nikt z nas — ja, jego babcia, ciotki, brat — przez lata tak do końca nie byliśmy świadomi, co on czuje i co on z tej tragedii pamięta. Dopiero po latach, gdy grał już za granicą, więcej o tym porozmawialiśmy. To było dla mnie szokujące, jakie rzeczy pamiętał. Opowiedział mi wszystko ze szczegółami. Pokazał, jak dokładnie to wyglądało. To było dla mnie niewiarygodne. Świadczyło to o tym, jak on to wszystko w sobie trzymał – zauważa Jerzy Brzęczek w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet – W końcu musiał się tym z kimś podzielić. I bardzo dobrze, bo to uwolniło go w pewnym sensie jako człowieka. Trzymanie dalej tego w sobie źle by na niego wpływało. Myślę, że musiał dojść do takiego momentu w swoim życiu, w którym uznał, że opowiedzenie o tym nie będzie świadczyło o słabości, tylko o sile – dodaje na koniec były selekcjoner.
Listen on Spreaker.