Rzeźniczak był piłkarzem Legii przez trzynaście lat, został najbardziej utytułowanym piłkarzem w historii klubu, a w ostatnim czasie pełnił też rolę kapitana zespołu. Mimo to pod koniec swojej przygody ze stołeczną drużyną nie był ulubieńcem kibiców. Ostatecznie zdecydował się na zmianę barw klubowych, ale kierunek, w jakim podążył, zaszokował fanów i stał się powodem kolejnych kpin. 30-latek wybrał bowiem azerski Karabach Agdam. Wielu uważało, że idzie tam po prostu zarobić i spokojnie spędzić piłkarską emeryturę na prowicji. Tymczasem sam obrońca w najlepszy możliwy sposób zamknął usta krytykom.
Bo nie dość, że błyskawicznie wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie, co w Legii przychodziło mu z trudem, to jeszcze grał naprawdę dobrze. A przede wszystkim jego drużyna kroczyła od zwycięstwa do zwycięstwa. Przede wszystkim w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów, do których przystępowała jako mistrz Azerbejdżanu. Z sześciu meczów eliminacyjnych, jakie rozegrała od drugiej do czwartej rundy, wygrała aż cztery, jeden zremisowała, a jeden minimalnie przegrała. Rzeźniczak pięć z tych spotkań zaczynał w podstawowym składzie. Jedynie w pierwszym meczu usiadł na ławce, ale na boisko i tak wszedł po pół godzinie gry z powodu kontuzji kolegi.
I teraz - w przeciwieństwie do kibiców i piłkarzy Legii - może fetować. W fazie play-off eliminacji nierozstawiony Karabach mierzył się z dużo wyżej notowanym zespołem FC Kopenhaga. I awansował do fazy grupowej! W pierwszym spotkaniu Azerowie wygrali 1:0 i choć w drugim przegrali 1:2, to gol strzelony na wyjeździe dał im historyczną, bo pierwszą w historii kraju promocję do Ligi Mistrzów. A gdzie jest teraz Legia? Musi drżeć o swój byt w Europie, bo nie dość, że koncertowo zawaliła eliminacje do Ligi Mistrzów, to jeszcze w ostatniej rundzie kwalifikacji do Ligi Europy ma ogromne problemy z mistrzem Mołdawii - Sheriffem Tiraspol. W pierwszym spotkaniu zremisowała u siebie 1:1 i przed rewanżem stoi pod ścianą. A Rzeźniczak na emeryturze spędzanej na piłkarskiej prowincji będzie drugi raz z rzędu grał w fazie grupowej Champions League. Czy można lepiej odpowiedzieć hejterom?
Rzeźniczak: W Baku jest lepiej niż myślałem