Ostatnie tygodnie były dla Broendby koszmarne. Zespół z Kopenhagi miał kryzys. Zanotował serię czterech meczów bez wygranej, w tym aż trzy razy z rzędu przegrał. Jednak ta wstydliwa niemoc poszła w zapomnienie. Broendby wygrało 3:1 z Aalborgiem, a udział w tej wiktorii miał oczywiście nie kto inny, jak Kamil Wilczek. Polak otworzył wynik meczu w końcówce pierwszej połowy (45. min). Wykorzystał dośrodkowanie Szweda Johana Larssona. Wilczek pokonał bramkarza Jacoba Rinne uderzeniem piłki głową.
W drugiej połowie (67. min) do udanego występu dopisał asystę przy trzeciej bramce dla swojej drużyny, której autorem był rezerwowy Lasse Christensen. Wilczek został zmieniony w ostatniej minucie. Jego bilans w rozgrywkach ligi duńskiej tego sezonu jest wyborny: 10 goli w 12 występach. Otwiera klasyfikację najlepszych strzelców. Trafił w czwartym ligowym meczu z rzędu. Brawo! A od momentu przyjścia do Broendby zdobył dla tego zespołu 57 bramek (liga, puchar, europejskie puchary).
Broendby poprawiło miejsce w ligowej tabeli. Wskoczyło na szóstą pozycję, ale nie zmniejszyło dystansu do prowadzącego duetu. Drużyny Midtjylland i FC Kopenhaga także zgarnęły pełną pulę, a to oznacza, że mają nad drużyną Wilczka osiem punktów przewagi. Teraz nastąpi w lidze przerwa na mecze Ligi Narodów, a po niej przed Broendby starcie z Odense (22 października). To będzie dobre sprawdzenie formy przed hitami duńskiej ekstraklasy z: Midtjylland (29 października, wyjazd) i FC Kopenhaga (4 listopada, u siebie).