Sławomir Peszko to świetny kolega Roberta Lewandowskiego. Przez lata wspierali się na swojej piłkarskiej drodze. Nic dziwnego, że pojawił się na jego wieczorze kawalerskim. W swojej autobiografi, która ukaże się już niedługo, opowiedział o kulisach tego spotkania. Na każdym kroku piłkarzom towarzyszyli paparazzi. Fotoreporterzy próbowali uchwycić najlepsze momenty wieczoru, ale na drodze stanął im ochroniarz. - Zahamowaliśmy, a „Szyna” wyskoczył na ulicę i bezczelnie stanął przed fiatem. Dzięki temu nie niepokojeni mogliśmy wybrać się do… McDonalda - czytamy w nowej książce wydawanej przez "SQN".
Kulisy wieczoru kawalerskiego Lewandowskiego. "Nie graliśmy w ich lidze"
Robert Lewandowski spędził swój wieczór kawalerski przez trzy dni. Byli m.in. w ogromnym aquaparku, zwiedzali Monako, choć nie trafili tam do kasyna. Wynajęli nawet w wielkim klubie Le Baoli w Cannes.
Sławomir Peszko zajrzał do kieliszka i mocno się przestraszył. Wszystko się nagrało
– O k***a… – jęknęliśmy po grubym wejściu czterech Arabów. Gdy pojawili się w klubie, cristale i moëty zaczęły latać w powietrzu, do tego zrobiono im pokaz fajerwerków, przyniesiono tace z dzikami czy innymi sarnami. Od razu obsiadło ich ze trzydzieści kobiet, każda wyglądająca jak króliczek Playboya. Nie wiem, ile szejkowie wydali tamtego wieczora, ale na pewno nie graliśmy w ich lidze - czytamy we fragmencie książki "SQN".