"Super Express": - Niemieckie media twierdzą, że Hertha już cię nie chce i wrócisz do Arminii.
Artur Wichniarek: - W ogóle nie biorę tego pod uwagę. Ciężko pracuję w Hiszpanii na obozie Herthy. Zresztą przygotowania do sezonu zacząłem jeszcze przed Nowym Rokiem, w Zakopanem. Podczas urlopu przynajmniej godzinę dziennie biegałem.
- Podobno trafiłeś w cudowne ręce lekarza osteopaty.
- Może nie cudowne, ale fachowe. Wcześniej zrobiłem dokładne badanie organizmu, bo w minionym roku fizycznie czułem się kiepsko. Poza tym nie jestem coraz młodszy... Zdecydowałem się więc skorzystać z pomocy fachowca tak, jak robi to wielu sportowców. Gdy jestem w Berlinie przychodzi do mnie lekarz osteopata i mnie "nastawia", dba o mój kręgosłup, kończyny, bark.
- Pomaga?
- Czuję się zrelaksowany, mam więcej energii. Nawet trener Funkel twierdzi, że teraz widzi we mnie więcej życia.
- Zabieg u takiego fachowca to droga przyjemność?
- Miesięcznie płacę 1500 euro, a mam cztery zabiegi w tygodniu. Chodzę też do dietetyka, bo mój żołądek nie trawi produktów mącznych i mleka, ale dzięki poradom lekarza udaje się ułożyć dietę.
- Niczego nie zaniedbujesz, żeby odzyskać formę...
- To prawda. Chcę pomóc sobie i przede wszystkim drużynie. Musimy zacząć wygrywać.
Co to jest osteopatia?
Zabiegi (podobne do masażu i kręgarstwa), które leczyć mają przede wszystkim urazy stawów. Według definicji zamieszczonej na stronie osteopaci.pl: "Zgodnie z filozofią osteopatii leczy się całego człowieka, a nie tylko objawy. Kładzie się nacisk na (...) zdolność organizmu do samoleczenia".