Ludovic Obraniak

i

Autor: archiwum se.pl

Ludovic Obraniak po meczu z Irlandią: Z Bońkiem zaczynamy od nowa WYWIAD

2013-02-08 3:00

Ludovic Obraniak (29 l.) znów w centrum wydarzeń. Najpierw gruchnęła wieść, że Zenit daje za niego 10 mln euro, potem skrytykował Zbigniewa Bońka (57 l.), ale w Dublinie się pogodzili. Z kolei zrugał go Roman Kosecki. Tylko nam reprezentant Polski opowiada o gorących ostatnich tygodniach.

"Super Express": - Roman Kosecki, wiceprezes PZPN, powiedział po meczu z Irlandią, że grałeś jak panienka…

Ludovic Obraniak: - To wyjątkowo nietrafione porównanie. Każdy, kto śledzi moją karierę, wie, że jestem zadziorny, a na boisku potrafię ostro zareagować. Z panienką nie ma to nic wspólnego. Jestem zdziwiony takimi słowami.

- Podobno pogodziłeś się za to z prezesem Bońkiem…

- Tak, mieliśmy bardzo sympatyczne spotkanie w Dublinie. Wcześniej, przyznaję, bolały mnie jego wypowiedzi. Ja w polskich mediach nigdy nie mówiłem na jego temat, a on na mój bardzo często. Można mnie krytykować jako piłkarza, ale miałem wrażenie, że byłem też krytykowany jako człowiek. Dla dobra reprezentacji się pogodziliśmy. Nasze relacje zaczynamy od zera.

- A po jakiemu się dogadaliście?

- Na tyle, na ile potrafiłem, mówiłem po polsku. A w kwestiach bardziej skomplikowanych pomagała osoba znająca francuski.

- Wracając do meczu. Wypadłeś kiepsko, pojawiła się nowa fala krytyki…

- Już się przyzwyczaiłem, że jestem pierwszy do tego, żeby być krytykowanym. Jeśli zagram dobrze, to niektórzy to przemilczą, a jak źle, to zaczyna się wrzawa. Nie zamierzam polemizować z tymi ludźmi. Odpowiem jak najlepszą grą przeciw Ukrainie, bo to jest kluczowy mecz, który musimy wygrać za wszelką cenę, a nie ten z Irlandią. A wracając do krytyków: ich wypowiedzi nie spędzają mi snu z powiek. Nie będę z ich powodu spał ani minuty krócej.

- Z tym spaniem to różnie bywa, masz przecież małą córeczkę…

- Ale ona pozwala mi się wyspać. Kładzie się o godz. 20, a wstaje o 8. Nie jest źle.

- Niedawno gruchnęła wieść, że chce cię Zenit Sankt Petersburg. Coś było na rzeczy?

- Coś było, ale bez konkretów. Takie kluby mają długą listę graczy, którymi się interesują, ale od tego do oferty jeszcze daleka droga.

- Rosyjski dziennik "Izwiestia" napisał nawet, że Zenit daje za ciebie 10 mln euro…

- Wydaje mi się, że tyle by nie dali. Choć Bordeaux nie chce mnie sprzedawać, to 6-8 milionów euro mogłoby ich przekonać.

- Podobno nie wykluczasz gry w USA czy w Chinach. Ale to by oznaczało koniec kariery w reprezentacji…

- Myślę o tych kierunkach, jednak nie teraz. Na razie z Bordeaux walczę o miejsce w czołówce, a z kadrą o awans na mundial. Na egzotykę mam jeszcze czas.

Najnowsze