Świetna dziś Natalia Kaczmarek wciąż nie pobiła liczącego sobie prawie pół wieku rekordu Polski Ireny Szewińskiej w biegu na 400 metrów. To prztyczek w nos tym, którzy twierdzą, że dawny sport nijak się ma do współczesnego. Prztyka i to solidnego dostali piłkarze. Szokująco odległa 17. lokata Roberta Lewandowskiego to "podziękowanie" kibiców za całokształt osiągnięć naszego futbolu w minionym roku. Ale, ale... moim zdaniem w dziesiątce powinna znaleźć się Ewa Pajor czyli Lewandowski w spódnicy. Panie ratują honor wciąż najpopularniejszej dyscypliny sportu. Za rok plebiscyt jubileuszowy, wypadałoby wrócić do złotych lat trenera Górskiego i jego podopiecznych. Deyny, Tomaszewskiego, Lubańskiego, Laty. Karkołomne zadanie, chyba tylko medal piłkarskich ME mógłby zniwelować wielce prawdopodobne olimpijskie medale siatkarzy, lekkoatletów, kajakarzy, tenisistów, kolarzy, strzelców.
Kto obawiał się, że nowy minister sportu Sławomir Nitras rozpocznie rządy od wypalania gorącym żelazem wszystkiego co zastał, ten może odetchnąć. Publiczne wypowiedzi nowego szeryfa (bo taki wizerunek Nitrasa kreowano od dawna) dają nadzieję, że będzie jak w czasach, gdy związki sportu z polityką były- nazwijmy to- nienachalne. Tak było gdy resortem dowodził Aleksander Kwaśniewski, Stefan Paszczyk, Adam Giersz, Adam Korol, Witold Bańka. Cieszy, że hasło "wszystkie ręce na pokład" w odniesieniu do igrzysk olimpijskich w Paryżu padło tak zdecydowanie. Wedle ekspertów mamy realne szanse na kilkanaście medali. Nie byłby to może wynik marzeń, ale całkiem przyzwoity. Sportowcy i trenerzy wiedzą co robić każdego dnia przez najbliższe pół roku, oby tak samo było w gabinetach polityków i działaczy. Ten termin nabrał w Polsce pejoratywnego znaczenia a przecież po angielsku działacz to leader, po węgiersku vezetó czyli ktoś, kto przewodzi. Nie lubię zachwaszczania polszczyzny obcymi słowami, tym razem czynię wyjątek.
Władze PZPN nie powinny ronić łez po zablokowaniu decyzji o budowie centrum szkoleniowego w Otwocku. Widocznie nad tą pewnie potrzebną inwestycją ciąży jakieś fatum. Jako prezes związku byłem już po słowie w panią Prezydent stolicy HGW, ale centrum piłkarskie na Bielanach rozpłynęło się w politycznej mgle. Póżniej był projekt Wilanów wydeptany przez mojego następcę, porzucony przez kolejną ekipę. Grzech pierworodny popełniono pół wieku temu, gdy w euforii po historycznym sukcesie Orłów Górskiego działacze nie chcieli lub nie potrafili wymóc na komunistycznych władzach zgody na inwestycję. Może należało zaproponować Sosnowiec i towarzysz Gierek zgodziłby się bez wahania? Tak naprawdę to szkolenie młodzieźy jest domeną klubów i akademii, centralne zgrupowania zwoływane są raptem kilka razy w roku. A może otworzyć dla futbolu Centralne Ośrodki Sportu? Zgrupowanie kadry Górskiego przed najlepszym w historii występem Polaków na Mundialu odbyło się w COS Zakopane, bywały treningi pod domem równie wspaniałego Antoniego Piechniczka w ośrodku Start w Wiśle.
Ruszyły mistrzostwa Europy szczypiornistów. Co by się na nich nie wydarzyło, to pomysł Marcina LIjewskiego na odmłodzenie kadry, jego dorobek zawodnika i entuzjazm przekonują by dać mu szansę popracować dłużej. Podobnie Michałowi Probierzowi, selekcjonerska karuzela w PZPN słabo wygląda na tle państw, w których trenerzy pracują znacznie dłużej. Marzy mi się by na jubileuszowej Gali Mistrzów Sportu selekcjonerzy Lijewski (szczypiorniak), Probierz (piłka nożna), Kowalewski i Milicic (koszykówka pań i panów) zbliżyli się do fantastycznych Lavariniego i Grbicia (siatkówka). Czas by gry zespołowe znów stały się naszą wizytówką!