Co będzie robił prezydent Andrzej Duda po opuszczeniu Wielkiego Pałacu? Różnie potoczyły się losy byłych mieszkańców XVII-wiecznego pałacu zaprojektowanego przez Konstantyna Tencalla, nadwornego architekta króla Władysława IV. Miałem zaszczyt otrzeć się o panów prezydentów doby współczesnej. Najbliżej mi do Aleksandra Kwaśniewskiego z racji jego sportowych sympatii oraz patronowania Fundacji Kazimierza Górskiego, z kolei z Lechem Kaczyńskim łączyła mnie wspólna gra w szkolnej drużynie szczypiorniaka i jego rola w uratowaniu EURO 2012 dla Polski (szczegóły innym razem), Lechowi Wałęsie sędziowałem mecz w trakcie Igrzysk Solidarności, a z prawą ręką Bronisława Komorowskiego Janem Lityńskim zasiadałem na trybunach stadionu Polonii. Z obecnym prezydentem nie miałem przyjemności (z generałem Jaruzelskim takoż) i pewnie już nie zdążę. Pomysł delegowania Andrzeja Dudy do MKOL to niedorzeczność. Dobra jazda na nartach to za mało by reprezentować duży kraj w najważniejszej instytucji sportowej na świecie, zastąpić Irenę Szewińską i Maję Włoszczowską. Co prawda członkiem MKOL był politruk Włodzimierz Reczek, ale było to w czasach słusznie minionych. Nawet jeśli zorganizujemy Igrzyska Olimpijskie za 18 lat, to obecny prezydent RP raczej w nich nie wystartuje. Co prawda Szwed Oscar Swahn był olimpijczykiem w wieku 73 lat, ale działo się to ponad stulecie temu. Może spotkam się z Andrzejem Dudą na widowni? Mam za sobą kilka IO w roli sędziego, działacza, dziennikarza, czas na pozycję kibica.
Straciłem sympatię do Realu Madryt. Florentino Perez to typowy bad loser, obrażalski arogant. Gdy go poznałem, sprawiał wrażenie jowialnego biznesmena o nienagannych manierach. Teraz pokazał prawdziwe oblicze. Zakaz uczestniczenia kogokolwiek z Realu w gali Złotej Piłki w Paryżu to - cokolwiek by sądzić o decyzji jurorów - małostkowość i sympatii królewskiemu klubowi nie przysporzy. Rośnie nam nowa kategoria pieniaczy obrażonych na cały świat za każde krytyczne słowo. W Polsce też mamy swoich Perezów. Straszą pozwami sądowymi, zawracają głowę Temidzie, ich kompleksy i brak dystansu do samych siebie zaśmieca życie normalnych ludzi. Zdaniem Antoniego Słonimskiego poczucie humoru to największa wartość. Trudno się z nim nie zgodzić. Tymczasem krytykowani sportowcy, trenerzy, sędziowie i publicyści pędzą do sądu zamiast wyluzować. Może tylko procesami sądowymi potrafią jeszcze zwrócić na siebie uwagę?
Saga Kucharski - Lewandowski to chyba najdłuższy serial współczesnej Europy. Mój sędziowski wychowanek pozwał nawet Zbigniewa Bońka bo to się dobrze sprzeda. Media też mają swoje za uszami: atakując senatora i wiceprezesa PZPN popularna stacja telewizyjna obsadziła w roli autorytetu moralnego pana Kazia. Tak, tego od pokątnego handlu biletami pod stadionem i seksbiznesu.W takich sytuacjach przypomina mi się podwórkowe powiedzenie "nie strasz nie strasz ,bo się zesrasz" . Dosadne, ponadczasowe.