Chyba żadna data w najnowszej historii polskiego futbolu nie kojarzy nam się tak dobrze, jak 11 października. Właśnie tego dnia rozgrywaliśmy wielkie, historyczne mecze, które na lata zapadną w pamięci kibiców. Postanowiliśmy więc przypomnieć, o które konkretnie spotkania chodzi.
11.10.2006, Polska - Portugalia 2:1
Właściwie wszystko zaczęło się od tego starcia. Po porażce z Finlandią, remisie z Serbią i wymęczonym zwycięstwie z Kazachstanem biało-czerwoni pod wodzą Leo Beenhakera nie byli faworytami awansu na Euro 2008. Co gorsza na Stadion Śląski w Chorzowie przyjechała faworyzowana Portugalia. Ale mecz ten był narodzinami znakomitej drużyny holenderskiego selekcjonera. Po dwóch golach Euzebiusza Smolarka wygraliśmy 2:1, co było niezwykle ważnym krokiem w kierunku historycznego, bo pierwszego w dziejach awansu na mistrzostwa Europy.
11.10.2008, Polska - Czechy 2:1
Ten mecz nie zapisał się aż tak złotymi zgłoskami, jak ten z 2006 roku. Przede wszystkim dlatego, że Polakom ostatecznie nie udało się awansować na MŚ 2010. Ale samo pokonanie silnych wówczas Czechów potraktowano jako spory sukces.
11.10.2014, Polska - Niemcy 2:0
Jak na Stadionie Śląskim w Chorzowie w 2006 roku narodziła się drużyna Leo Beenhakera, tak osiem lat później na PGE Narodowym w Warszawie narodził się wspaniały zespół Adama Nawałki. Choć w starciu z mistrzami świata skazywani byliśmy na porażkę, to sensacyjnie wygraliśmy 2:0 po golach Arkadiusza Milika i Sebastiana Mili, a także przy wielkim udziale broniącego jak w transie Wojciecha Szczęsnego. Zdaniem niektórych to zwycięstwo nakręciło naszą kadrę na tyle, że w kolejnych miesiącach, czy nawet latach była w stanie jak równy z równym walczyć z najlepszymi drużynami, jak chociażby na Euro 2016.
11.10.2015, Polska - Irlandia 2:1
Zwycięstwo nad Niemcami dało biało-czerwonym pozytywnego "kopa", ale o awans na Euro 2016 i tak drżeliśmy do ostatniej kolejki eliminacji. Właśnie wtedy na Stadion Narodowy przyjechała Irlandia. Zaczęło się cudownie, bo od gola Grzegorza Krychowiaka. Niestety niedługo później rywale wyrównali, ale po bramce Roberta Lewandowskiego to Polacy okazali się górą i mogli rozpocząć świętowanie.
11.10.2016, Polska - Armenia 2:1
Tego dnia graliśmy z dużo mniej renomowanym rywalem, ale mecz ten był niezwykle ważny w kontekście awansu na MŚ 2018 w Rosji. A okoliczności zwycięstwa? Do tej pory mrożą krew w żyłach! Choć Armenię skazywano na sromotną porażkę, w doliczonym czasie gry remisowała 1:1. Ale w ostatniej akcji meczu dośrodkowanie Jakuba Błaszczykowskiego na gola zamienił Robert Lewandowski i mogliśmy cieszyć się z trzech punktów.
11 października jest więc wspaniałą datą polskiego futbolu i miejmy nadzieję, że potwierdzi się to na Stadionie Śląskim w starciu Ligi Narodów z Portugalią. Oby świetna passa została podtrzymana!