- Wszyscy dostaliśmy "gonga" - mówi na łamach "Przeglądu Sportowego" Sobota o piątkowej porażce ze Słowacją 0:2. - Nikt się nie spodziewał, że nasza gra będzie wyglądać aż tak źle, ale po trenerze niczego nie widać. Dalej musimy iść drogą, którą obrał i ciągnąć wózek w jedną stronę. Byłoby paradoksem, gdybyśmy po jednej porażce nagle wszystko zmienili.
Przeczytaj koniecznie: Polska - Irlandia. Ta reprezentacja smutną ma twarz...
Po tym jak Adam Nawałka przejął schedę w reprezentacji Polski po Waldemarze Fornaliku, niemal cała piłkarska Polska uwierzyła, że biało-czerwoni zaczną grać lepiej. Fatalny występ we Wrocławiu przeciw Słowacji sprowadził nas jednak na ziemię. Jak będzie z Irlandią?
- Nie chcę niczego obiecywać - odpowiada Sobota. - Zbyt często dużo obiecujemy, a potrzebne są czyny. Nie wiem, co się działo w mediach po naszej porażce ze Słowacją, bo tego nie śledziłem. Mogę sobie jedynie wyobrazić, bo na stadionie poczuliśmy niezadowolenie. Pierwszy raz widziałem, żeby kibice żegnali gwizdami swojego piłkarza, a rywala nagradzali brawami.