Przeklęty niech będzie dzień, w którym Antoni Piechniczek wpadł na to, aby selekcjonerem został właśnie Fornalik. Choć wiadomo było, że brakuje mu i charyzmy, i doświadczenia, to PZPN przyklepał tę fatalną kandydaturę. Ustalono też niebotyczną pensję, około 150 tysięcy złotych miesięcznie. Szybko okazało się, że to jeden z najbardziej… przepłacanych selekcjonerów w Europie.
- Miała być wygrana z Czarnogórą, a wyszła czarna góra, żeby nie powiedzieć ostrzej – mówi Janusz Wójcik, były trener kadry.
Robert Lewandowski: Niektórzy promują się na krytykowaniu mnie
– Może i Waldek miał jakiś pomysł, ale efekt jest do dupy. On po prostu nie dorósł do tego, aby być selekcjonerem – ocenia „Wujo”.
Z Fornalikiem trzeba się będzie męczyć jeszcze przez miesiąc, bo sam nie zrezygnuje, a prezes Zbigniew Boniek wiele razy zapowiadał, że pozwoli mu dokończyć eliminacje.
Kto zastąpi Fornalika?
Nowego trenera trzeba jednak szukać już teraz. Największym nieszczęściem byłoby, gdyby znów zwyciężyło lobby promujące Polaka. Nad Wisłą (Odrą i wszystkimi innymi naszymi rzekami) nie ma teraz nikogo, kto byłby godny pracy z kadrą. Mówi się o Adamie Nawałce, ale najpierw niech wygra coś z Górnikiem. Michał Probierz? Na razie powinien skupić się na tym, aby gra Lechii Gdańsk była równie piękna jak jej stadion. Maciej Skorża? Nie, jak u Fornalika – za mało charyzmy jak na kadrę. Marcin Dorna, szkoleniowiec U21? Duży talent, ale za wcześnie. Pozostaje szukanie dobrego obcokrajowca.
- To prawda, w Polsce nie ma teraz trenera, który zasługiwałby na prowadzenie reprezentacji. Potrzebujemy autorytetu, którego słuchaliby piłkarze. Bo teraz jest tak, że trener swoje, a zawodnicy swoje. Szukajmy za granicą! – apeluje Janusz Wójcik.