Koszmarne, szkolne błędy w obronie, a w ataku potworna nieporadność. Oto jak grała reprezentacja Polski. To nie było to samo, co za kadencji Waldemara Fornalika. Było jeszcze gorzej...
Zobacz także: Komentarz po meczu Polska - Słowacja: Eksperyment nie wypalił
- Miesiąc temu Ukraińcy i Anglicy z trudem dostawali się pod naszą bramkę, teraz Słowacy mieli dużo łatwiejsze zadanie - mówi "Super Expressowi" Andrzej Juskowiak (43 l.), były reprezentant Polski. - Zdecydowały błędy indywidualne, ale przy takim zestawieniu obrony można było się tego spodziewać. Może Polacy pomyśleli, że Słowacy są w kryzysie i łatwo pójdzie? Niepokojące jest to, że rywale zbyt łatwo przechodzili z piłką w nasze pole karne.
Podczas zgrupowania, pierwszego pod wodzą nowego selekcjonera Adama Nawałki, piłkarze i sztab trenerski aż kipieli optymizmem. W piątek Słowacy brutalnie ostudzili te nastroje.
Czytaj również: Baraże MŚ 2014, wyniki piątkowych meczów - Grecja, Ukraina i Portugalia bliżej Mundialu
- Warto przed meczem zachować trochę powściągliwości, tymczasem wszystko było pomalowane w zbyt kolorowe barwy. To już wszyscy zapomnieli, że miesiąc temu kadra przegrała eliminacje do mundialu? Jeszcze niedawno mieliśmy problem, żeby wygrać z Mołdawią i Czarnogórą, a teraz wpadamy w euforię? Zabrakło tego, żeby z taką euforią atakować rywala i wygrać ze Słowacją. Znów nie stworzyliśmy wielu sytuacji, ale do tego już chyba trzeba przywyknąć. Polska to nie Holandia, Niemcy czy Hiszpania, które raz po raz są w polu karnym rywala - podkreśla Juskowiak.