"Super Express": - Jesteś rozczarowany tym, że w meczu z Włochami nie wybiegłeś w pierwszym składzie?
Adrian Mierzejewski: - Cieszę się z każdego występu w reprezentacji, ale tym razem szansę dostał Ludo Obraniak. To mój bezpośredni rywal do miejsca w składzie, ale nie zabolało mnie to, że nie zagrałem, bo to normalna sprawa w momencie, kiedy jest duża rywalizacja. Nie czuję się jednak gorszy od niego. Podejmuję rękawicę i będę walczył o miejsce w składzie. Chciałbym dziś z Węgrami pokazać się z jak najlepszej strony, żeby rywalizację z Obraniakiem wygrać.
- Co zadecydowało o porażce z Włochami?
- Utrzymywali się przy piłce, bawili się nią, a my nie mieliśmy pomysłu, jak ją im odebrać. Szkoda, że nie strzeliliśmy karnego, bo ten wynik wyglądałby trochę inaczej. Rywale to świetna drużyna i ciężko było się im przeciwstawić. Staram się o tym zapomnieć, bo myślę już o dzisiejszym meczu. Nigdy wcześniej nie grałem z Węgrami.
- Jesteś zadowolony ze swoich początków w Trabzonsporze?
- Jest nie najgorzej. Zadebiutowałem w Champions League, a w lidze zajmujemy drugie miejsce, więc można powiedzieć, że przeszedłem na wyższy poziom. I bardzo mi się to podoba! Gram prawie we wszystkich spotkaniach, od 10 września co trzy dni. To dla mnie nowość, bo w Polsce mecze są rzadziej.
- Jak idzie nauka tureckiego?
- Parę słówek się nauczyłem, umiem na przykład policzyć do dziesięciu. Wiadomo, że w domu nie będę siedział cały czas nad książkami do tureckiego, ale staram się uczyć. Ten język nie do końca może przydać się w dalszym życiu, ale jestem zawodnikiem tureckiego klubu i czuję się w obowiązku brać lekcje. Kiedy byłem w Polonii, też oczekiwałem od obcokrajowców, by mówili po polsku.
- Czy to prawda, że jesteś ulubieńcem kibiców Trabzonsporu?
- Podam jeden przykład. Jak wchodzę do banku, to każdy wstaje, wita mnie i ustępuje miejsca, bym był pierwszy w kolejce. Turcy inaczej podchodzą do piłkarzy niż w Polsce, gdzie jest wielu zawistnych i zazdrosnych ludzi. W Trabzonie niektórzy cieszą się, że mogą choćby przywitać się z zawodnikiem.