Przez całe rozgrywki trzymał wysoki poziom
Frankowski znalazł się także w „11 sezonu” ligi francuskiej. Ponadto miał najlepszą średnią not w zespole i drugą w lidze. Przed polskim kadrowiczem był tylko Leo Messi. Po meczu z Marsylią został nawet porównany do Frankensteina. - Dokonania „Franka” budzą szacunek i pokazują jak świetny ma za sobą sezon – uważa Marek Jóźwiak, były obrońca reprezentacji Polski. - Ale nie wzięło się to z przypadku. Przez całe rozgrywki trzymał wysoki poziom i był regularny. Dlatego znalazł się wśród najlepszych. Ma mocną pozycję w drużynie. W każdym razie w Lens jest duży szacunek do Polaków. A Franek potwierdził to wszystko, że przychodzi Polak i z miejsca dobrze sobie radzi – stwierdza.
Trener Lens ma przy nim duże możliwości
Kadrowicz był jednym z motorów napędowych Lens. Trener Franck Haise umiejętnie wykorzystał jego walory. - Klub decydując się na transfer z Chicago Fire opierało się na jego motoryce – wyjaśnia Jóźwiak. - Frankowski może grać jako wahadłowy, czym ugruntował sobie pozycję w zespole jak i lidze. Może występować z lewej czy prawej strony, a do tego zagra jako ten skrajny w czwórce obrońców. Może też być skrzydłowym. To kolejny jego atut. Potrafi dostosować się do zmian taktycznych. W ten sposób daje duże możliwości trenerowi w różnych ustawieniach. Mając takiego zawodnika szkoleniowiec może sobie pozwolić na inne warianty, gdy drużynie nie idzie czy potrzeba coś zmienić. Przemek to wszystko bardzo szybko przyswoił – zaznacza.
Będzie musiał wskoczyć na wyższe obroty
W nowym sezonie Lens po raz trzeci w historii wystąpi w Lidze Mistrzów. - W klubie wzrósł apetyt, rozbudzono nadzieje – ocenia. - Od zespołu nie wymaga się już walki o miejsce w pierwszej dziesiątce ligi, ale oto, aby biła się o czołowe lokaty. Wicemistrzostwo zostało odebrane jako duża niespodzianka. Jednak nie dla mnie, bo przed sezonem oceniałem, że ten zespół może powalczyć o wywalczenie przepustki do Ligi Mistrzów. W nowej edycji wszystko zacznie się od nowa i poprzeczka jeszcze bardziej pójdzie w górę. Frankowski będzie miał trudniej, bo teraz wszyscy jeszcze więcej będą od niego wymagać. Będzie musiał wskoczyć na wyższe obroty. Z drugiej strony: poznał ligę, więc może pewne rzeczy będą mu przychodziły jeszcze w prostszy sposób? - zastanawia się.
Wydaje się pierwszym wyborem na prawą obronę
Wydaje się, że trener Fernando Santos wykorzystał potencjał Frankowskiego w reprezentacji Polski. - Kadra Polski a Lens to dwie różne drużyny, z różnymi systemami i podejściami – tłumaczy. - Na tym polu też jest możliwość poprawy. W sytuacji, gdy nie przyjechał Matty Cash, a Bartosz Bereszyński tak mało grał po przejściu do Napoli, to właśnie Frankowski wydaje się pierwszym wyborem na prawą obronę drużyny narodowej – przyznaje Jóźwiak.