Waldemar Sobota

i

Autor: archiwum se.pl

San Marino - Polska. Waldemar Sobota: Zrobimy co do nas należy [WYWIAD]

2013-09-09 18:05

Reprezentacja Polski praktycznie może już spisać eliminacje mistrzostw świata na straty, ale polscy piłkarze nie zamierzają odpuszczać kolejnych spotkań. Waldemar Sobota w rozmowie z "Super Expressem" i Gwizdek24.pl, przed meczem ze słabiutkim San Marino zapowiada, że biało-czerwoni zrobią co do nich należy.

 

- Który okres zadecydował o tym, że nie udało się wygrać z Czarnogórą?
- Mieliśmy tych sytuacji kilka, po których powinniśmy pokusić się o zwycięstwo. Nie udało się w pierwszej połowie. Jednak do końca spotkania walczyliśmy o upragnioną wygraną. Nie wyszło i humory więc nie są najlepsze.
- Jak traktujecie ten remis? Bo dla kibiców jest on porażką...
- Tak to wygląda. Jednak musimy zacząć wyciągać pozytywy, które przecież były. Przed nami kolejne spotkania w eliminacjach. Chcemy dla tej kadry, jak najlepiej. Będziemy starali się zwyciężać.
- Pozytywem jest to, że ten nowy skład zaczyna dobrze funkcjonować. Tak naprawdę byliśmy lepszym zespołem od Czarnogóry.
- Jednym z pozytywów jest to, że ci nowi piłkarze, którzy teraz są wprowadzani mogą coś do tej reprezentacji wnieść nowego. Wydaje mi się, że cała drużyna zagrała dobry mecz z Czarnogórą. Zabrakło jednak jednego, czego wszyscy życzyliśmy sobie przed zawodami, czyli zwycięstwa.
- W 60. minucie zostałeś zmieniony przez selekcjonera Waldemara Fornalika. Jak zareagowałeś na zmianę?
- Nie chciałbym tego komentować. To nie była dla mnie przyjemna sytuacja. Trener podjął taką decyzję. Widocznie uznał, że nie jestem w tym spotkaniu tej drużynie nic więcej dać. Muszę to uszanować.
- Jak oceniasz swój występ przeciwko Czarnogórze?
- Z własnej perspektywy zawsze krytycznie do siebie podchodzę. Wydaje mi się, że nie był to mój słaby mecz. Zabrakło skuteczności. W końcowym rozrachunku dawałem radę, nie wyglądał to najgorzej.
- We wtorek mecz z San Marino. Wypada się zrehabilitować wysokim zwycięstwem.
- Z San Marino trzeba zrobić to co do nas należy. Trzeba wygrać. Nie wyobrażamy sobie innego scenariusza, jak tylko nasze zwycięstwo. Jedziemy tam po trzy punkty, które dopiszemy do swojego dorobku, bo potem mamy dwa ciężkie mecze wyjazdowe. Jednak w nich także będziemy walczyć o zwycięstwo.
- Po kadrze wracasz do Club Brugge, z którym przed zamknięciem letniego okna transferowego podpisałeś kontrakt na cztery lata.
- Na tę chwilę myślę o reprezentacji, ale zaraz po spotkaniu z San Marino przestawiam się na to, co mnie czeka w Belgii. Nastawiam się na walkę o skład.

 

"Super Express/Gwizdek24.pl": Który okres zadecydował o tym, że nie udało się wygrać z Czarnogórą?

Waldemar Sobota: Mieliśmy tych sytuacji kilka, po których powinniśmy pokusić się o zwycięstwo. Nie udało się w pierwszej połowie. Jednak do końca spotkania walczyliśmy o upragnioną wygraną. Nie wyszło i humory więc nie są najlepsze.

- Jak traktujecie ten remis? Bo dla kibiców jest on porażką...

- Tak to wygląda. Jednak musimy zacząć wyciągać pozytywy, które przecież były. Przed nami kolejne spotkania w eliminacjach. Chcemy dla tej kadry, jak najlepiej. Będziemy starali się zwyciężać.

- Pozytywem jest to, że ten nowy skład zaczyna dobrze funkcjonować. Tak naprawdę byliśmy lepszym zespołem od Czarnogóry.

- Jednym z pozytywów jest to, że ci nowi piłkarze, którzy teraz są wprowadzani mogą coś do tej reprezentacji wnieść nowego. Wydaje mi się, że cała drużyna zagrała dobry mecz z Czarnogórą. Zabrakło jednak jednego, czego wszyscy życzyliśmy sobie przed zawodami, czyli zwycięstwa.

- W 60. minucie zostałeś zmieniony przez selekcjonera Waldemara Fornalika. Jak zareagowałeś na zmianę?

- Nie chciałbym tego komentować. To nie była dla mnie przyjemna sytuacja. Trener podjął taką decyzję. Widocznie uznał, że nie jestem w tym spotkaniu tej drużynie nic więcej dać. Muszę to uszanować.

- Jak oceniasz swój występ przeciwko Czarnogórze?

- Z własnej perspektywy zawsze krytycznie do siebie podchodzę. Wydaje mi się, że nie był to mój słaby mecz. Zabrakło skuteczności. W końcowym rozrachunku dawałem radę, nie wyglądał to najgorzej.

- We wtorek mecz z San Marino. Wypada się zrehabilitować wysokim zwycięstwem.

- Z San Marino trzeba zrobić to co do nas należy. Trzeba wygrać. Nie wyobrażamy sobie innego scenariusza, jak tylko nasze zwycięstwo. Jedziemy tam po trzy punkty, które dopiszemy do swojego dorobku, bo potem mamy dwa ciężkie mecze wyjazdowe. Jednak w nich także będziemy walczyć o zwycięstwo.

- Po kadrze wracasz do Club Brugge, z którym przed zamknięciem letniego okna transferowego podpisałeś kontrakt na cztery lata.

- Na tę chwilę myślę o reprezentacji, ale zaraz po spotkaniu z San Marino przestawiam się na to, co mnie czeka w Belgii. Nastawiam się na walkę o skład.

Najnowsze