Rzecz w tym, że zarządzająca prawami marketingowymi związku firma Sport Five, u której PZPN tak naprawdę "siedzi w kieszeni", podpisała umowę z konkurencyjnym koncernem Foodcare. Franz Smuda jako etatowy pracownik PZPN nie może reklamować produktów firmy, która stanowi konkurencję dla sponsorów reprezentacji.
1,2 mln zł przeleciało więc trenerowi przed nosem. Leo Beenhakker miał jednak lepiej. Niby pracował w PZPN, a reklamował co chciał i interesom reprezentacji jakoś to nie szkodziło.