"Super Express": - Byłeś ostatnio najbardziej rozchwytywanym polskim piłkarzem. Czym przekonali cię działacze Club Brugge?
Waldemar Sobota: - Przekazano mi, że jestem potrzebny drużynie, że będę w niej przydatny. Belgowie najbardziej o mnie zabiegali. Pokazali, że naprawdę na mnie liczą. Poza tym opowiadano mi, że kibice już od 7 rano czekali na mnie pod stadionem.
- Wydawało się jednak, że trafisz do Bundesligi, która była dla ciebie priorytetem. Belgia to zatem właściwy kierunek?
- Tak, to dla mnie sportowy awans. Brugge stwarza mi możliwość walki o najwyższe cele.
- Podpisałeś kontrakt na cztery lata. Długo...
- Ze Śląskiem także związałem się podobną umową, a trzy lata we Wrocławiu szybko mi upłynęły. Poza tym nie jestem już młodym piłkarzem.
- Przed reprezentacją Polski mecze z Czarnogórą i San Marino w eliminacjach MŚ 2014. Zdajesz sobie sprawę ze stawki tych spotkań?
- Z Czarnogórą czeka nas bardzo trudna przeprawa. Mają klasowych zawodników, pełnych temperamentu. Jednak wierzę w polską kadrę, bo mamy piłkarzy, którzy występują w tak dobrych zespołach, że możemy z nimi śmiało powalczyć o trzy punkty.
- Byłeś najlepszym piłkarzem kadry w meczu z Danią. Strzeliłeś gola i dobrze wypadła twoja współpraca z Robertem Lewandowskim...
- Mimo że zgrupowanie było krótkie, to pokazaliśmy kilka udanych zagrań. Oby z Czarnogórą było tak dobrze, jak z Danią. Mam nadzieję, że taką wisienką na torcie będzie na przykład moja akcja z "Lewym", po której padnie dla nas gol z Czarnogórą.