- Na razie do kadry mam tak samo blisko jak na Księżyc (obliczyliśmy, to średnio 384 000 km). Ale jest jeszcze cień nadziei, że wreszcie zacznę grać, a potem wrócę do reprezentacji - ma nadzieję Garguła.
"Super Express": - Ale najpierw musiałby pan zacząć grać w Wiśle. A w tej rundzie zagrał pan... niespełna minutę doliczonego czasu przeciwko Arce Gdynia (3:0).
Łukasz Garguła: - Jestem strasznie zły, że nie gram, ale co mogę zrobić?! Walczę na treningach, staram się pokazać trenerowi, że jestem gotów, warto na mnie postawić. Ale nie będę chodził do szkoleniowca i prosił go o miejsce w składzie. Robię swoje i liczę, że Robert Maaskant to w końcu doceni.
- A może warto pozmawiać o pana sytuacji z trenerem?
- Czekam na sygnał od przełożonego. Jeśli będzie chciał pogadać, to porozmawiamy. Ostatnio chwalił mnie za zaangażowanie, powiedział, że na mnie liczy, mam walczyć na treningach, bo wtedy będzie nadzieja, że wrócę do składu.
Patrz też: Wisła Kraków. Łukasz Garguła i Wojciech Łobodziński - mało grają, dużo zarabiają
- Holender pana chwali, ale i tak grają albo Melikson, albo Siwakow.
- To dobrzy gracze, ale nie czuję się od nich gorszy. Ale ja mam za sobą półtoraroczną przerwę spowodowaną kontuzją. Aby wrócić do dobrej formy, potrzeba czasu, cierpliwości i jak najwięcej występów. A ja nie gram Trochę błędne koło. Dobrze, że przynajmniej ze zdrowiem jest już wszystko w porządku.
- Ma pan przed sobą jeszcze trzy lata kontraktu z Wisłą. Być może... na ławce rezerwowych.
- Nie biorę takiej opcji pod uwagę. Jeżeli do zakończenia sezonu moja sytuacja się nie poprawi, to w czerwcu będę chciał porozmawiać z szefami klubu i liczę, że znajdziemy jakieś rozwiązanie moich problemów. Nie mam zamiaru spędzić życia, jedynie kibicując kolegom. Chcę grać!
- A podczas EURO wygodny fotel, piwko i pilot od telewizora w ręku?
- Ojej, to byłoby straszne! Odpukam w niemalowane, by ten scenariusz się nie sprawdził
Łukasz Garguła (30 l.)
Zagrał w 16 meczach reprezentacji Polski, 1 gol.
W 2008 roku przeszedł do Wisły Kraków z PGE GKS Bełchatów za 300 tysięcy euro.