Waldemar Sobota Club Brugge

i

Autor: archiwum se.pl

Waldemar Sobota: W Brugii jest mi łatwiej bo znam języki [WYWIAD]

2013-10-12 7:00

Najważniejsze jest to, że po tygodniu przebywania w zagranicznym zespole od razu trafiłem do pierwszego składu. To bardzo ważne, kiedy nowy zawodnik widzi, że trener mu zaufał. Wówczas łatwiej przyzwyczaić się do nowego otoczenia - mówi o pierwszych tygodniach w FC Brugge pomocnik Waldemar Sobota (26 l.).

"Super Express": - Krótko po twoim przyjściu do Brugii zmienił się trener: Hiszpana Carlosa Garrido zastąpił Belg Michel Preud'homme. Co to oznacza dla ciebie?

Waldemar Sobota: - Szczerze mówiąc, to niewiele. Nie byłem sprowadzany do klubu tylko przez trenera, lecz także przez dyrektora sportowego. U obu trenerów miałem czystą kartę, od początku musiałem walczyć o to, by zdobyć miejsce w pierwszej jedenastce.

Przeczytaj koniecznie: Rozwiązanie problemów lewej obrony? Dudu Paraiba ze Śląska chciałby grać w reprezentacji Polski

- Poznałeś już miasto? Masz swoje ulubione miejsce?

- Oprócz stadionu trudno mi wskazać jakieś miejsce, bo jestem tam dopiero niecały miesiąc i miałem tyle spraw do załatwienia, że nie zostało czasu na rozrywki. Myślę, że w najbliższym czasie lepiej poznam uroki życia w Belgii.

- Miałeś specjalne przywitanie w szatni?

- Od razu po przyjeździe do Belgii poszedłem na specjalne spotkanie z drużyną, które odbywało się w rodzinnej atmosferze. Miałem szansę na pogawędkę z każdym z nowych kolegów. Ale wielkiego powitania nie było. Słyszałem jednak, że nowi zawodnicy muszą coś zaśpiewać w szatni. Nie wiem, czy mi się upiekło, czy będę musiał jeszcze zaprezentować się przed kolegami. Nie mam jeszcze przygotowanego repertuaru, przyznam, że w śpiewaniu jestem słaby. Ale jeżeli będzie trzeba, to wystąpię (śmiech).

Zobacz: Kolejna wpadka Mario Gotze, założył złe... skarpetki

- Zaprzyjaźniłeś się z którymś z nowych kolegów?

- Złapałem dobry kontakt z bramkarzem Matthew Ryanem, mnóstwo ze sobą rozmawiamy. Dostałem nawet od niego zaproszenie do Australii i wydaje mi się, że kiedyś z niego skorzystam. Czeka mnie jednak kawałek drogi, bo na antypody leci się aż 23 godziny.

- Znasz język niemiecki. To pomaga ci w komunikacji z kolegami z zespołu?

- Pewnie, że tak. W drużynie są zawodnicy, którzy w przeszłości występowali w niemieckich klubach. Na przykład kapitan Timmy Simons jeszcze niedawno grał w Norymberdze. Potrafię się także porozumieć po angielsku, a żeby doszkolić ten język, wybieram się na zapewnione przez klub lekcje. No i chcę złapać trochę flamandzkiego, czyli języka, w którym mówią Belgowie.

- Brugia to dla ciebie okno wystawowe przed transferem do jeszcze lepszego klubu?

- Podpisałem z Brugią czteroletni kontrakt i chcę z tym klubem coś osiągnąć. Marzy mi się gra w Lidze Europy, a najlepiej Lidze Mistrzów, to moje główne cele, które poukładałem sobie w głowie. Zawsze marzyłem o grze w lidze niemieckiej, ale piłka nożna to nie jest koncert życzeń i czasem trzeba iść tam, gdzie ma się największe szanse na grę.

FC Brugge - klub pełen cudzoziemców

Belgia - 14 zawodników

Dania - 2

Norwegia - 2

Kostaryka - 1

Izrael - 1

Ghana - 1

Chiny - 1

Islandia - 1

Serbia - 1

Australia - 1

Grecja - 1

Hiszpania - 1

Polska - 1

Najnowsze