Do Grzegorza Krychowiaka można mieć wiele pretensji o to, co pokazuje na murawie - szczególnie w ostatnim czasie, bo poprzednie dwa lata były w jego wykonaniu mocno rozczarowujące. Ale poza boiskiem nie można mu wiele zarzucić. Jest wykształcony, bo ukończył studia na Uniwersytecie w Lyonie, a od jakiegoś czasu chętnie rozwija swój biznes, jakim jest własna marka garniturów.
Do tego trzeba przyznać, że 28-latek umie się zaadaptować do nowych warunków, w jakich przychodzi mu żyć. Sprzyja temu niezwykła smykałka do języków obcych. Polak grał już przecież we Francji, Hiszpanii czy Anglii i w każdym z tych krajów płynnie mówił w obowiązującym tam języku. Teraz uczy się rosyjskiego i też potrafi coraz więcej. Co udowodnił w weekend.
Po zeszłotygodniowym spotkaniu Ligi Mistrzów pomiędzy Lokomotiwem Moskwa a Galatasaray Stambuł jeden z klubowych dziennikarzy porozmawiał z Krychowiakiem. Nie spodziewał się zapewne, że ten na każde pytanie zamierza odpowiadać... w innym języku! Łącznie wywiadu udzielił w pięciu: angielskim, francuskim, hiszpański, rosyjskim, a nawet polskim.
- Mam nadzieję, że nasz tłumacz rozmawia po polsku i to wszystko przetłumaczy - przyznał na koniec pomocnik.
Jak nietrudno się domyślić kibice byli zachwyceni tą rozmową. "Krychę" nazwali wręcz poliglotą. Ale nic dziwnego, bo taka znajomość języków wśród dzisiejszych piłkarzy nie jest często spotykana. O czym świadczy chociażby przykład Rafała Kurzawy, który latem trafił z Górnika Zabrze do francuskiego Amiens, ale nie jest w stanie porozumiewać się z kolegami czy trenerami, bo... nie zna ani jednego języka obcego...