Amici juventini sanno chi è potente. Mi chiamano per i ticket a Cardiff, ma non avete numero di Edgar la vostra stella vincente?
— Zbigniew Boniek (@BoniekZibi) May 9, 2017
- Przyjaciele Juventusu wiedzą, kto jest potężny. Dzwonią i pytają o bilety na Cardiff. Nie mają numeru swojej gwiazdy Edgara? - napisał na swoim koncie twitterowym „Zibi”.
Te kilka zdań rozzłościło wszystkich kibiców Juventusu. Pod postem, a także w wielu innych miejscach w internecie posypały się gromy na byłego napastnika „Starej Damy”. Wszystko przez te „szpile” wbite fanom „Juve” i Edgarowi Davidsowi – Holendrowi, który przez siedem lat bronił barw turyńskiego klubu.
Cała afera dotyka wydarzeń z 2010 roku. Zbigniewowi Bońkowi odebrano wówczas jedną z gwiazd na stadionie. Później zorganizowano plebiscyt, w którym zapytano kibiców, czyje nazwisko powinno widnieć na 50. gwieździe, świecącej na dzisiejszym Juventus Stadium. W szranki stanęły legendy obecnego mistrza Włoch. Niestety, Boniek znalazł się na drugim miejscu, za plecami Edgara Davidsa. To właśnie Holendrowi przypisano 50. gwiazdkę. Jak widać tamta porażka śni się Bońkowi do dzisiaj. Pamiętliwy ten nasz pan prezes. Oby sobie całkowicie nie przeskrobał u kibiców Juventusu.