Trener Marcin Włodarski dał odpocząć większości piłkarzom z pierwszego składu, którzy w dwóch meczach - z Irlandią (5:1) i Węgrami (5:3) zapewnili naszej drużynie awans do ćwierćfinału. Na boisku z podstawowego składu pojawili się dwaj Filipowie – Rejczyk i Wolski. Ten drugi mógł zdobyć prowadzenie dla Polski, ale trafił w poprzeczkę. Jego wyczyn w 42. minucie powtórzył Daniel Mikołajewski, strzelając z rzutu wolnego. W 50. min ten sam piłkarz grający w młodzieżowej drużynie Parmy nie wykorzystał świetnej sytuacji po podaniu Maksymiliana Sznaucnera. Od początku drugiej połowy trener Włodarski wprowadził na boisko właśnie Sznaucnera, Jakuba Krzyżanowskiego i Karola Borysa, i wydawało się, że Polacy przejmą inicjatywę.
Kolejny Polak w La Liga?! Napastnik reprezentacji na celowniku Girony, zaskakujące informacje mediów
Tym bardziej, że wkrótce potem Włodarski wpuścił na boisko kolejnego kreatywnego pomocnika, Krzysztofa Kolankę z Górnika Zabrze. Walijczycy mimo, że w dwóch pierwszych meczach nie strzelili żadnego gola, to byli wymagającym rywalem i pokazali to w ostatnich 10 minutach. W 82. min po dośrodkowaniu najlepszego z Walijczyków Frederika Issaki, gola głową strzelił Gabriele Biancheri z młodzieżowej drużyny Manchesteru Utd. Polacy ruszyli do ataku, ale Walijczycy byli zabójczo skuteczni w kontrataku. Dwa efektowne gole strzelił Ivan Morgan, napastnik Swansea. Polacy ponieśli dotkliwą porażkę, ale awansowali do ćwierćfinałów z pierwszego miejsca w grupie, razem z Irlandią. Dzisiejsza porażka może być dobrą lekcją przed meczem ćwierćfinałowym w sobotę.