Wielka afera w klubie Łukasza Piszczka! Napastnik BVB z "przebitymi blachami"
Youssoufa Moukoko trafił do młodzieżówki BVB w 2016 roku i szybko stał się jednym z tych zawodników, o których w Niemczech mówiło się bardzo dużo. Dziennikarze kwestionowali jego wiek twierdząc, że ten jest starszy, niż wskazują na to jego dokumenty. Wreszcie sprawę postanowiła zbadań nawet Niemiecka Federacja Piłkarska, ale uchybień nie znaleziono. Okazuje się jednak, że sprawa wróciła jak bumerang i nie są to dobre wieści dla zawodnika.
W piątek 13 grudnia gruchnęły bowiem informacje o tym, że domniemany ojciec Moukoko nie tylko przyznał się do tego, że piłkarz nie jest jego synem, ale także ujawnił prawdziwy wiek piłkarza. Ten został odmłodzony aż o 4 lata.
Niemieccy dziennikarze zdemaskowali przekręt z Moukoko
"Bild" dotarł bowiem do oświadczenia, jakie złożył domniemany ojciec piłkarza wypożyczonego obecnie z BVB do Nicei. Mężczyzna oznajmił przede wszystkim, że napastnik reprezentacji Niemiec to tak naprawdę nie jest jego syn.
- Kupiłem mu fałszywy akt urodzenia. Poszedłem do ambasady i załatwiłem paszport, a następnie zabrałem go do Niemiec jako mojego syna. Urodził się 19 lipca 2000 roku. Odmłodziliśmy go o 4 lata. - ujawnił pod przysięgą domniemany ojciec Moukoko.
BVB zachowawczo w sprawie Moukoko. "Bild" poprosił klub o komentarz
Sascha Fligge, dyrektor ds. komunikacji w Borussii Dortmund, cytowany przez "Bilda" krótko skwitował doniesienia w sprawie piłkarza mówiąc, że dokumenty Moukoko zostały wydane przez niemiecki rząd i obecnie są one ważne, uprawniając go do gry dla klubów i reprezentacji.