Polacy trafili do grupy G, w której zagrają z przegranym z pary Holandia/Hiszpania (w ¼ finału Ligi Narodów), Finlandią, Litwą i Maltą. Kluczowym przeciwnikiem reprezentacji Polski w grupie G będzie gorszy zespół z pary Hiszpania – Holandia. To on był losowany z pierwszego koszyka (Polacy byli w drugim). – Ładny mi przegrany z meczu Hiszpania – Holandia... W futbolu wszystko jest na szczęście możliwe, ale oceniając te zespoły plus Polskę, jesteśmy na przegranej pozycji. Mamy sporo procent szans, że będziemy mogli awansować na mundial tylko z barażu. 51 procent na wygraną w ćwierćfinale Ligi Narodów dawałbym Hiszpanom – skomentował Jan Tomaszewski w nadawanym na żywo programie na kanale youtubowym „Super Expressu”.
Tomaszewski: To są drwale, możemy jednak powalczyć
Jak się okazało, trzecim zespołem w polskiej grupie będzie Finlandia. Co na to Tomaszewski?
– To są nieobliczalni, przepraszam, że tak powiem, drwale. Zawsze mają zespół walczaków. Ale z kilkoma innymi zespołami z tego koszyka nie chciałbym grać. Jednak o drugie miejsce możemy powalczyć, nastawiam się na baraż.
Z czwartego koszyka do polskiej grupy eliminacyjnej trafiła Litwa. – Po tym dolosowaniu dla mnie Finlandia pozostaje jedynym, z którym trzeba wygrać, by zagrać w barażach. Piątego zespołu nie liczę, to będzie mecz towarzyski, w którym będziemy faworytem. Przestańmy myśleć, że „pykniemy” Holandię. Wygrajmy z Finlandią, zagrajmy w barażach. To będzie sukces naszej drużyny.
Piątym zespołem w grupie G okazała się Malta. – Nie ma o czym dyskutować, każda z drużyn z tego koszyka jest do pokonania, idealnie, gdyby to był pierwszy mecz. Nie ma nikogo, kogo musimy się obawiać. Ale lekceważyć oczywiście nie należy.
Jak podsumować całe losowanie eliminacji MŚ 2025?
Tomaszewski: – Mamy białą kartę, plan minimum to granie w barażach. One są do osiągnięcia. Nie zdobędziemy planu minimum, jeśli powtórzymy błędy Probierza, które zrobił w ostatnim czasie. Trzeba się zdecydować na jednego bramkarza, trzeba się zdecydować na trzech czy czterech w obronie oraz czy pięciu czy sześciu w pomocy. Musimy, czy się to komuś podoba, czy nie, grać jedną „dziewiątką”. Po za tym przestańmy powoływać pięćdziesięciu zawodników. Dwudziestu trzech ma przyjechać na zgrupowanie i musi mieć komfort psychiczny – podkreśla legendarny bramkarz i ma jedno życzenie.
– Oby po tych meczach nie było ponownie piosenki „Nic się nie stało, Polacy nic nie się nie stało”. Można przegrać, ale jeśli już, trzeba to zrobić z klasą – podsumowuje Jan Tomaszewski przed eliminacjami, które zaczniemy w marcu 2025 r.