Francuzi i Duńczycy przed turniejem byli stawiani w gronie faworytów nie tylko do strefy medalowej, ale nawet do zwycięstwa. W ostatnich mistrzostwach Europy grali przecież ze sobą w finale imprezy. Małym zaskoczeniem był więc fakt, że ani jednym ani drugim nie udało się awansować nawet do półfinałów. "Trójkolorowi" w swojej grupie musieli uznać wyższość Norwegii i Chorwacji, natomiast Skandynawowie ustąpili Niemcom i Hiszpanom.
ME w piłce ręcznej. Polska na siódmym miejscu. Wygrana ze Szwecją na pocieszenie
Od początku spotkania delikatną przewagę mieli Francuzi. Na przerwę schodzili z dwubramkowym prowadzeniem i to chyba ich delikatnie uśpiło. Duńczycy tuż po zmianie stron zdołali wyrównać, ale zamiast pójść za ciosem zaczęli grać coraz bardziej nerwowo. W efekcie tego popełniali sporo błędów, a to wykorzystali rywale, którzy jeszcze powiększyli bramkową różnicę. Mecz ostatecznie zakończył się wynikiem 29:26.
Obaj trenerzy dali szansę gry rezerwowym zawodnikom, co okazało się kluczowe dla Francuzów. W ich bramce stanął bowiem na codzień zmiennik Thierry'ego Omeyera Vincent Gerard, który bronił jak w transie. Ostatecznie został wybrany zawodnikiem meczu i mocno przyczynił się do wygranej i zajęcia przez "Trójkolorowych" 5. miejsca na Euro 2016.