ME w piłce ręcznej: Polska musi dać łupnia Białorusi

2016-01-25 9:31

Wszyscy zawaliliśmy ten mecz! Jak mamy tak grać, to po co być na mistrzostwach?! - krzyczał po porażce z Norwegią (28:30) Michał Jurecki (32 l.). Trudno się dziwić zdenerwowaniu naszego rozgrywającego. Przegrana z Wikingami mocno skomplikowała biało-czerwonym drogę do półfinału mistrzostw Europy.

- Norwegowie to najlepsza drużyna, z jaką dotąd przyszło nam się zmierzyć na Euro - ostrzegał przed meczem w rozmowie z "Super Expressem" Kamil Syprzak (25 l.).

I jego słowa sprawdziły się co do joty, choć pierwsze minuty nie zapowiadały katastrofy. Najpierw trafił Kamil, następnie dwukrotnie Karol Bielecki (33 l.), dobrze grali rozgrywający i po 10 minutach prowadziliśmy 6:3. Potem jednak silni jak drwale Norwegowie przełamywali naszą obronę jak suche gałązki w lesie i zeszli na przerwę, prowadząc 16:15. W drugiej połowie nadal słabo grała polska defensywa. Co z tego, że "Dzidziuś" i Bielecki we dwójkę rzucili 19 goli, skoro rywale konsekwentnie utrzymywali jedno-, dwubramkową przewagę. I tak aż do końca.

- Na własne życzenie skomplikowaliśmy sobie sytuację - nie miał wątpliwości skrzydłowy Adam Wiśniewski (36 l.), a trener Michael Biegler (54 l.) powiedział wprost: - Upadliśmy, ale mamy dwa mecze, żeby się podnieść.

By myśleć o awansie do półfinału, w poniedziałek biało-czerwoni muszą bezwarunkowo pokonać Białoruś. Każdy inny wynik niż zwycięstwo przekreśla nasze szanse na awans do czwórki. Kluczem do wygranej będzie zatrzymanie Siarhieja Rutenki (35 l.). Kolega Syprzaka z Barcelony to mózg i czołowy strzelec drużyny. Mierzący 198 cm zawodnik reprezentacje zmienia jak rękawiczki. Przez pięć lat grał dla Słowenii, dwa lata występował w kadrze Hiszpanii, a od 2011 roku rządzi w drużynie Białorusi.

- To gracz kompletny. Praktycznie nie ma słabych punktów - chwalił go Syprzak. Zatem plan na dziś wydaje się prosty: zneutralizować Rutenkę, ograć Białorusinów i wrócić do gry o medale. Innego wyjścia nie ma!

Najnowsze