Piotr Przybecki niemal całkowicie zmienił skład polskiej reprezentacji. Po tym, jak ogłoszono nowego trenera kadry narodowej, z gry dla niej zrezygnowali najbardziej doświadczeni zawodnicy - Michał Jurecki, Krzysztof Lijewski i Karol Bielecki. Szkoleniowiec Wisły Płock nie miał wyboru i na turniej Gjensidige w Norwegii zabrał aż siedmiu debiutantów. Ze "starej gwardii" zostali tylko Michał Daszek, Przemysław Krajewski, Kamil Syprzak i Piotr Chrapkowski.
Spotkanie ze Szwedami kompletnie nie wyszło. Przez cały mecz to przeciwnicy kontrowali tempo i wynik spotkania, a biało-czerwoni nie mogli odnaleźć swojego rytmu. Brak zgrania, doświadczenia i tożsamości - tak można opisać czwartkowy występ Polaków. Nic dziwnego - wielu z nich grało ze sobą po raz pierwszy. Szwedzi natomiast do Norwegii przyjechali w zdziesiątkowanym składzie, z siedmioma zawodnikami pierwszej drużyny.
Pierwsza połowa była totalnym niewypałem. Do przerwy Polacy przegrywali 10:16 i podjęli aż 11 prób rzutowych mniej od swoich rywali. Druga część spotkania przeszła bez historii. Warto jedynie wspomnieć o stuprocentowej skuteczności z linii siódmego metra zawodnika MMTS-u Kwidzyn, Michała Potocznego.
Już w piątek kolejne spotkanie reprezentacji Polski. Tym razem podopieczni Piotra Przybeckiego zmierzą się z Islandią. Po turnieju w Norwegii kadrę czekają kolejne mecze w eliminacjach do mistrzostw Europy.