Piłka ręczna. Szczypiorniści wrócili ze Szwecji. Źli, przybici, przegrani...

2011-01-31 3:30

- Najważniejszy był mecz ze Szwecją. Wtedy coś w drużynie pękło - analizował, tuż po wylądowaniu w Warszawie, kapitan naszej reprezentacji w piłce ręcznej Sławomir Szmal (33 l.)

Takiego "Kasy" kibice jeszcze nie widzieli. Zawsze kipiący energią i humorem bramkarz na Okęciu był cieniem samego siebie. Zamyślony, jakby nieobecny, bez cienia uśmiechu na twarzy. Widać było, że bardzo przeżywa klęskę w mistrzostwach.

Przeczytaj koniecznie: Michał Przysiężny przegrał z deszczem

- Cały czas myślę o tym, dlaczego się nie udało i... nie wiem - mówił, patrząc w ziemię nasz kapitan.

- Panie Sławku, niech pan się nie przejmuje, jesteśmy z wami! - pocieszali go kibice, których kilkudziesięcioosobowa grupa czekała na naszych piłkarzy. - To co, że przegrali? To jest sport. Przyjechałem z synem i szwagrem z Płocka, by podziękować im za walkę - stwierdził pan Stanisław, po czym pozował do zdjęć ze Szmalem.

Przeczytaj koniecznie: Marcin Gortat szaleje, zdobył 25 punktów!

- Gdybym mógł cofnąć czas, nic nie zmieniłbym w przygotowaniach - mówił trener Bogdan Wenta. - Czytam, że nie trafiliśmy z formą, ale kiedy tę formę mieliśmy budować?! Na przygotowania do mistrzostw mieliśmy 8 dni. Nie szukam tłumaczeń. Biorę odpowiedzialność za wynik. Jestem wściekły, rozczarowany i czuję się przegrany. Orzełek na koszulce zobowiązuje, a my zawiedliśmy. Jednak wierzę, że to nie jest koniec tej reprezentacji.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze