Gdyby nie Szmal, to już po pierwszej połowie byłoby po zawodach. Nasi szczypiorniści ruszali się jak muchy w smole, byli nieskuteczni i rozkojarzeni, przegrywali nawet pięcioma bramkami. Tylko "Kasa" był niezawodny, bronił karne, sytuacje "sam na sam" i cały czas dyrygował kolegami. Ale nawet to nie pomogło. Na przerwę biało-czerwoni schodzili, przegrywając 9:12.
- To przez Szmala przegraliśmy, był niesamowity. Wydawało się, że po pierwszej połowie mamy mecz pod kontrolą, prowadzimy, a tu taka przykra niespodzianka - kręcił głową z niedowierzaniem lider gości Uwe Gensheimer (27 l., 4 gole).
Polska - Niemcy, wynik 25:24. Polacy bliżej mistrzostw świata! RELACJA Z GDAŃSKA
- W szatni w przerwie meczu było ostro. Powiedzieliśmy sobie w ostrych słowach, co robiliśmy źle, doszło do wstrząsu - zdradził po meczu Mariusz Jurkiewicz (31 l., 7 bramek), który mógłby rywalizować ze Szmalem o miano bohatera naszej ekipy. To właśnie on na sześć sekund przed końcem meczu rzucił gola na wagę wygranej. Kapelusze z głów również przed Bartoszem Jureckim (35 l., 6 trafień), który miał stuprocentową skuteczność w egzekucji rzutów karnych.
Największymi wygranymi meczu w Gdańsku byli nie zawodnicy, a niemiecki trener reprezentacji Polski Michael Biegler (53 l.), który - bez względu na wynik rewanżu - już zapracował sobie na lukratywny kontrakt w Bundeslidze.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail