- Po przegranym meczu z Chorwacją powiedział pan, że w zespole jest grupa ludzi, którym się chce, i tacy, którym nie chce się chcieć. Były zgrzyty i podziały w drużynie?
Sławomir Szmal: - Strzeliłem gafę i żałuję, że tak powiedziałem. Byłem strasznie sfrustrowany niekorzystnym wynikiem i użyłem słów, które nie powinny paść. Na pewno jednak brakowało nam takiego ducha drużyny, dzięki któremu można odrobić straty, podnieść się i walczyć. Miałem nadzieję, że ostrą wypowiedzią pociągnę chłopaków do przodu.
Przeczytaj koniecznie: Kamil Kosowski: Straszą mnie na Cyprze
- Miał być medal, emocje i porywające mecze. Dlaczego tak zawiedliście?
- Na pewno kilku kolegów nie trafiło z formą. Brak Krzysia Lijewskiego i powrót do kraju kontuzjowanego Michała Jureckiego mocno nas przygnębiły. Na poprzednich turniejach ci zawodnicy ciągnęli drużynę, kiedy nie szło. Obaj mają mocne charaktery.
- Pojedziecie na igrzyska do Londynu?
- Na własne życzenie jedziemy po bardzo krętej i wyboistej drodze, ale jestem pewien, że dotrzemy do celu.