Kamil Kosowski: Straszą mnie na Cyprze

2011-02-01 4:10

Nie tak wyobrażał sobie Kamil Kosowski (34 l.) pobyt w cypryjskim Apollonie Limassol. Polak długo nie chciał rozmawiać o swoich problemach, ale miarka przebrała się, gdy dostał telefony z pogróżkami. - Tego już zostawić nie mogłem. Musiałem zareagować - mówi nam Kosowski.

Sprawy skomplikowały się kilka miesięcy temu. - Zaczęły docierać do mnie sygnały, że prezydent Apollonu jest niezadowolony z mojej gry i że najchętniej rozwiązałby kontrakt. Potem decyzją zarządu zostałem przesunięty do rezerw - opowiada Kosowski, który nie do końca zgadza się z opiniami o słabej formie.

- Powiem tak: może i prezydent miał trochę racji, też spodziewałem się więcej po sobie, ale z drugiej strony nie bardzo miałem kiedy się pokazać. Poprzedni trener ściągał mnie notorycznie z boiska zaraz po przerwie. Mimo że w wielu przypadkach akurat wtedy gra się zaczynała układać. Potem ten sam szkoleniowiec przyznał, że w niektórych przypadkach robił te zmiany zbyt pochopnie - dodaje.

Przeczytaj koniecznie: Izabela Łukomska-Pyżalska: Świat ją pokochał

Sytuacja robiła się coraz bardziej napięta, a o decyzjach odnośnie swojej osoby Kosowski dowiadywał się najczęściej z cypryjskiej prasy lub telewizji. - Ja w ten sposób rozmawiać nie chciałem, ale miarka przebrała się, gdy dostałem dwa telefony z pogróżkami. Co w nich było? To się nie nadaje do publikacji, ale tak zostawić tego nie mogłem. Bo o ile ktoś chce zrobić krzywdę mnie, to jeszcze pół biedy, ale jeśli wciąga w to moją rodzinę, to już nie mogę nie zareagować - podkreśla "Kosa".

Kosowski wystosował oficjalne oświadczenie do mediów, żeby wyjaśnić sytuację.
- Chciałem, żeby wszyscy poznali prawdę. Owszem, klub złożył mi propozycję rozwiązania kontraktu, ale na warunkach absolutnie nie do przyjęcia. To, co mi zaproponowali, ledwie pokrywało zadłużenie klubu względem mnie. A co z resztą pieniędzy? Gdybym się zgodził, toby oznaczało, że oddaję za darmo mój 1,5- -roczny kontrakt.

Sytuacja jest patowa, ale "Kosa" wciąż liczy na to, że dogada się z klubem.
- Miałem ofertę z Grecji, jednak nie zamierzam już jeździć po świecie. Liga polska? Nikt nie złożył mi żadnej oferty, ale i ja nie od każdej polskiej drużyny taką propozycję bym przyjął. Mam nadzieję, że zarząd Apollonu przywróci mnie do zespołu i tu zostanę. Bo trenera nie muszę przekonywać do moich umiejętności. On jest za mną - dodaje były reprezentant Polski.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze