- Ostatnio przegrywaliśmy z Vive wszystko. Dlatego byliśmy strasznie naładowani, by wreszcie im się zrewanżować. Zagraliśmy od pierwszej minuty niezwykle agresywnie. A do tego kapitalnie bronił Marin Sego. I się udało. Mnie, wychowanka klubu z Płocka, ten sukces raduje podwójnie - cieszył się Wiśniewski.
- Chwyciliśmy ich mocno za gardło i to się opłaciło. Z chłopakami z Vive znamy się jak łyse konie i trudno jest się wzajemnie zaskoczyć. Nam się udało - dodał Michał Kubisztal (32 l.), który obok Wiśniewskiego był najskuteczniejszym Polakiem w ekipie Wisły.
Kielczanie, którzy do Płocka przyjechali nowym, supernowoczesnym autokarem, porażkę przyjęli z klasą. - Wisła wygrała, bo po prostu była lepsza - otwarcie przyznał trener Vive Bogdan Wenta (51 l.), a bramkarz Sławomir Szmal (34 l.) potwierdził słowa rywali, że kluczowa dla losów spotkania okazała się większa agresja wiślaków.
Do przerwy mecz był w miarę wyrównany. Cios za cios, bramka za bramkę i pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 16:16. Po przerwie gości skutecznie zniechęcił do gry chorwacki bramkarz Sego, a jak on nie dawał rady, to graczy Vive powstrzymywał Marcin Wichary (32 l.), który obronił dwa rzuty karne.